|
Twórczość
Briana Lumleya zdaje się obecnie przeżywać renesans, w każdym
razie w Polsce. Może nie cieszy się szalonym powodzeniem,
ponieważ dość szybko zasila ofertę tanich księgarni (wyjątkiem
jest cykl Nekroskop), jest jednak niestrudzenie wznawiana
oraz wydawana przez vis-a-vis / Etiudę.
Pod wrzosowiskami
to zbiór opowiadań z lat 60-tych i 70-tych ubiegłego
stulecia. Całość nawiązuje otwarcie do stworzonej przez
Lovecrafta mitologii Cthulhu i należałoby stwierdzić, że
została napisana przede wszystkim z myślą o fanach samotnika
z Providence. Oczywiście nie oznacza to, że nikomu innemu
twórczość Lumleya nie przypadnie do gustu.
Zbiór
składa się z ośmiu opowiadań i dziewiątej, tytułowej
mikropowieści. Pierwszy utwór, Słońce, morze i niemy
krzyk, jest jednocześnie najlepszym ze wszystkich,
najbardziej nastrojowym i wciągającym. Podobnie interesujące
są Rzecz o samochodach, Drugie życzenie (to
przypomina twórczość Clarka Ashtona Smitha) i groteskowy, a
nawet zabawny Robal Davida. BigCy to bardziej
s-f niż horror, do tego opowiadania należy podejść z
dystansem i przymrużeniem oka. Pozostałe utwory prezentują
poziom średnio zajmujący, pod względem treści są do siebie
bardzo podobne, co w końcu staje się nużące. Na szczęście
zaletą większości zbiorów jest to, że nie trzeba czytać ich
od deski do deski, można selekcjonować, przerywać i wracać
nie tracąc wątku.
Książka Lumleya została
estetycznie wydana, zaopatrzona w klimatyczną okładkę oraz w
miarę przystępną cenę. Jednak wydawnictwo mogło postarać się
lepiej. Pomijając denerwujące literówki oraz drobne usterki
ortograficzne i interpunkcyjne, trafiła się w tym zbiorze
taka translatorska wpadka jak „gwiazdy są dobre” (ang.
‘the
stars are right’).
Takie tłumaczenie ani nie pasuje do kontekstu, ani nie
wyjaśnia, że chodzi tu o zajęcie konkretnych pozycji przez
ciała niebieskie.
Zbiór
Pod wrzosowiskami mimo wszystko warto przeczytać,
choćby dla pierwszego opowiadania, które polecam szczególnie
osobom planującym urlop w Grecji. Z drugiej strony wydanie
ciężko zarobionych złotówek na tę książkę radziłabym
przemyśleć.
AUTOR RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|