|
„Gotycki
thriller XXI wieku” – pod takim mianem reklamowano powieść
Natashy Mostert pt. Sezon czarownicy. Już samo brzmienie
tych słów wzbudza sceptycyzm. „Gotycki”, a więc owiany
tajemnicą, sugerujący zbrodnię. „Thriller” czyli wywołujący
strach. „XXI wieku”, a zatem osadzony we współczesnych realiach.
Czy to się może udać?
Natasha Mostert jest bardzo
ciekawą postacią – mieszkała w RPA, USA i Londynie,
pracowała jako wykładowca, w telewizji, pisuje dla gazet.
Kiedy nie pracuje, uprawia kickboxing i biega. Mimo wielu
zajęć znajduje czas na pisanie. Jej dorobek literacki składa
się, jak dotąd, z pięciu powieści (info za
www.natashamostert.com). Sezon czarownicy czyli wyżej
wspomniany „gotycki thriller XXI wieku” to pierwsza książka
tej autorki, która trafiła na nasz rynek – i dobrze się
stało.
Głównym
bohaterem powieści jest Gabriel Blackstone, złodziej
informacji, posiadający dar tzw. dalekowidzenia. Ta
niezwykła zdolność pozwala mu wejść w umysł dowolnego
człowieka i „zeskanować” go. Gabriel to mężczyzna ścigany
przez widma przeszłości, aby się od nich odciąć, zrezygnował
z używania daru dalekowidzenia. Na prośbę dawnej dziewczyny
powraca do poprzedniej profesji, by niczym detektyw badać
sprawę zaginięcia jej pasierba. Trop prowadzi do domu dwóch
równie tajemniczych, co atrakcyjnych sióstr – Morrighan i
Minnaloushe Monk.
Powieść Mostert czyta się
bardzo przyjemnie, choć na początku trzeba przyzwyczaić się
do jej „reporterskiego” stylu. Kilkadziesiąt pierwszych
stron pełni funkcję wprowadzenia, co może nie wydać się
szczególnie zajmujące, jednak z chwilą „wejścia” do domu
sióstr Monk historia staje się coraz bardziej intrygująca.
Morrighan i Minnaloushe są postaciami sprawiającymi wrażenie
nierzeczywistych, odrealnionych. Przeciętna kobieta XXI
wieku nie może się z nimi równać. Wyglądają i zachowują się
jak ucieleśnienie męskich marzeń. To kobiety-wyzwania, stale
trzeba je zdobywać, mimo że naprawdę nie da się ich posiąść,
przez co stają się tym bardziej fascynujące. Przy tym
wyglądają, jak gdyby zstąpiły prosto z płócien
prerafaelickich mistrzów. To istoty, które stawia się na
piedestale i czci. Jedna z nich jest czarownicą i
morderczynią. Jedna albo obie...
Natasha Mostert wykazała się
w tej powieści niesamowitą erudycją. Z nieprzeciętną
zręcznością połączyła fakty, legendy z mitologią celtycką i
współczesnymi zdobyczami nauki i techniki sprawiając, że
pozornie odległe dziedziny wiedzy stały się jednością.
Imponująca wiedza autorki o alchemii i magii, które w
powieści zostały ukazane zupełnie nietypowo, to nie jedyny
atut Sezonu czarownicy. Postaci są umiejętnie
wykreowane i zindywidualizowane, fabuła ciekawa i
oryginalna, poprzetykana dodatkowo intrygującymi wątkami, na
których rozwiązanie trzeba poczekać i czeka się z
autentyczną niecierpliwością. Plastyczne, ale nie za długie
opisy pomagają tworzyć iście gotycką atmosferę. Wątek
miłosny ustrzegł się przesady i faktycznie dodaje smaku
powieści. Niesamowicie barwna i bogata całość zostaje
zwieńczona świetnym zakończeniem, w świetle którego tytułowe
słowo „sezon” nabiera nieco smutnego zabarwienia, a
czytelnika pozostawia w refleksyjnym nastroju. W dużej
mierze jest to bowiem książka o poszukiwaniu absolutu,
przekraczaniu granic, jakich istota ludzka nie ma prawa
naruszyć z racji swej ułomnej, niedoskonałej natury. Jest tu
tylko jeden drobny minus – zorientowani w choćby podstawach
mitologii celtyckiej już na samym początku powieści dostają
istotna wskazówkę co do tożsamości morderczyni.
Od strony edytorskiej
Sezon czarownicy prezentuje się także bardzo
zachęcająco. Dobrze dobrana, nieco mrocznie romantyczna,
klimatyczna okładka i niewygórowana cena za tak pokaźną
objętość (prawie 450 stron) zdecydowanie czynią tę powieść
jeszcze bardziej atrakcyjną. Po skończonej lekturze
czytelnicy mogą kontynuować podróż w świat wyobraźni Natashy
Mostert na jej stronie internetowej www.natashamostert.com.
Gorąco polecam!
AUTOR
RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|