|
Każdy
z nas ma swojego "stukostracha". Co to jest? Odpowiedź banalna -
strach, lęk, obawa. Jednakże słowo banał nie może być używane
łącznie z
nazwiskiem autora. Wykluczają się bowiem one wzajemnie, są
antagonistyczne,
antonimiczne.
Małe, senne miasteczko Haven w stanie Main. Miejsce jak każde
inne i tak
typowe dla Kinga. Jest gdzieś, porzucone, zapomniane. Scena,
gdzie toczy się
akcja, rozgrywa się w tempie i rozmiarach rozbudowywanych w
każdym wymiarze
i płaszczyźnie widzenia, rozumowania i odczuwania. Meandry
ludzkiego lęku,
naturalnego, pierwotnego i nagiego. Autor zrywa kolejne zasłony,
obdziera
człowieka z powłok, pozostawiając go w szponach własnego,
wewnętrznego
horroru. Panicznego osamotnienia w lęku - oko w oko z prywatnym
demonem -
stukostrachem.
Takim stukostrachem dla Bobbi Anderson jest jej diaboliczna
siostra Anne,
dla Jima Gardenera suchość w gardle, którą najlepiej leczą litry
alkoholu, a
dla Ruth McCausland mieszkańcy i lalki, które żyją obok niej.
Heven
współżyje z wieloma stukostrachami, oddycha lękiem każdej istoty
i przeraża
tym, co umarło i jest tam zakopane. Coś, co niechcący ujrzało
światło dnia
powszedniego. Mistrzostwo Kinga - wyolbrzymienie do granic
możliwości, a
nawet ponad granice - lęku, przed którym uciekamy... i przed
którym nie
potrafimy uciec.
Odkrywając kolejne tajemnice, znajdujemy się w nawiedzonym,
opętanym
miasteczku. Trudne i zawikłane, przerażająco autentyczne
syndromy
demonicznej siły obezwładniają wszystkich, nawet postronnego
widza. Słyszymy
stukot, brzęczenie nabrzmiałej strachem wizji, jawi się przed
nami, wciąga w
swój świat między światami. Wypadające zęby - najgorszy horror
sennych
wizji, czarny omen astrologicznego postrzegania rzeczywistości.
King drąży
akcję, prześwietla psychikę zrujnowanych osobowości, zaplątuje
nici wokół
psychoanalizy jednostkowej. Po czym burzy stereotyp,
wprowadzając motyw
kosmitów. Martwych ciał obcych i odrażającego zielonego
światła, żyjącego w
oczach psa, lalek, szponach w ogrodzie. Jest też motyw
technologiczno -
medycznej wizji współczesności: dążenie do odkrycia szczepionki
onkologicznej, problem wydobycia i wykorzystania energii z
baterii R6,
zrozumienie funkcjonowania ludzkiego mózgu i podstaw jego
dwudzielności na
poziomie fizjologicznym, jedynie za cenę - duszy i zębów.
Wielowymiarowa narracja, wartkie dialogi, plastyczne opisy -
pióro Kinga w
kolejnej odsłonie. Główny bohater to niesympatyczny pijak,
przybysze z
kosmosu, tak naprawdę nie grzeszą mądrością. Antropomorfizacja
przedmiotów
momentami, aż męczy absurdalnością także humor, czasem jest zbyt
koszmarny,
by się uśmiechnąć. Pozostaje jednak osobliwy dreszczyk
potęgujący echo
stukania na własnym strychu.
Na pewno czytając tę powieść, mamy wrażenie, że nasza
podświadomość została
złapana w pułapkę, sidła zastawione przez mistrza horroru.
AUTOR
RECENZJI:
MARTA D.
RECENZJA KONKURSOWA |
|