|
Autorka
Wampira z przypadku Ksenia Basztowa, postawiła przed
swoimi czytelnikami dosyć interesujące pytanie, mianowicie,
jakby zareagowali pewnego poranka na wyrastające ostre kły oraz
olbrzymiego kaca po nocnych baletach. Bo to właśnie od tego
momentu zaczyna się cała przygoda tejże wampirycznej powieści z
domieszką ostrego humoru.
Poznajcie Andrieja,
kandydata na tłumacza oraz Wowkę, studenta prawa. Ci młodzi,
żyjący spokojnym rytmem dnia wśród swych blokowisk wpadają w
tarapaty, o jakich im się nigdy nie śniło. Obaj chłopcy
zostają ugryzieni przez wampira czystej krwi, wracając z
nocnych hulanek dochodzi do przepychanek… i ukąszenia. Z tą
chwilą ich życie zmienia się diametralnie, gdyż Andriej i
Wowka stają się chodzącymi za dnia. W połowie wampirami, zaś
w drugiej połowie wciąż ludźmi. Dojdzie do uniesień
miłosnych, wartkich zwrotów akcji i licznych konfrontacji
rodem z Underworld, jak i mnóstwa zabawnych sytuacji
typu Nieustraszeni Pogromcy Wampirów.
Przyznaję jak w
konfesjonale przed klechą, że tego typu literackie humoreski
połączone z motywami wampirycznymi, zazwyczaj wcale mnie nie
pociągają, co więcej, tyczy się to również kina, gdzie
ciężko dziś spotkać w ogóle interesujące propozycje
współczesnych reżyserów i scenarzystów w stricte horrorze o
pastiszach nie wspominając. Motyw wampiryczny należy do
najstarszych, a zarazem najsłynniejszych, poczynając od
wierzeń ludowych, niemieckojęzycznych liryk idąc przez
powieści gotyckie, a kończąc na naszej obecnej popkulturze.
Jednak nie zamierzam rozprawiać się z Wampirem z
Przypadku zbyt brutalnie i poważnie, bo i sama książka
nie należy do segmentu poważnych horrorów w stylu kultowej
Ann Rice czy choćby Briana Lumley’a, który to bardzo
pomyślnie wplótł elementy wampiryczne w swej sadze
Nekroskop. Faktem jest, że książka Basztowy sprawdza się
idealnie jako antydepresant na deszczowe popołudnia, można
by rzec, iż jest ona napisana wyłącznie w celu zarażania
czytelników swym szerokim wachlarzem humorystycznych
wydarzeń w stylu przygodówki „Wakacje z duchami” oraz miłego
wypełnienia wolnego czasu, przy okazji poruszając temat
prawdziwej przyjaźni. Zachęcam do lektury zwłaszcza
młodszych czytelników, bo jakby nie patrzeć powieść ta
wydaje się być idealna właśnie dla nich. Zaś, co tyczy się
nieco starszych odbiorców, i miłośników prawdziwej grozy
książka ta raczej nie spełni funkcji typowego „przerażacza”.
AUTOR
RECENZJI:
DANIEL PODOLAK |
|