|
Po rewelacyjnej, zaskakująco mrocznej
baśni "Charlie i fabryka czekolady" Tim Burton postanowił uraczyć
nas kolejną oryginalną wizją. Wraz z Mike'em Johnsonem, współautorem
kultowego "Miasteczka Halloween", wspaniałym kompozytorem, Dannym
Elfmanem, bliskim współpracownikiem i przyjacielem reżysera,
wyjątkowo utalentowaną Heleną Bonham Carter (żoną Tima Burtona i
bohaterką jego trzech wcześniejszych filmów) oraz niezastąpionym
Johnnym Deppem stworzył dzieło niepowtarzalne, mistyczne, co za tym
idzie kasowe. Wśród ponurych, wiktoriańskich budowli, spowitych mgłą
lasów i innych równie przerażających miejsc snuje opowieść o miłości
trwającej aż po grób. I jeszcze dalej…
Jednak sukces ta produkcja zawdzięcza
nie tylko zaawansowanej technice ujęć oraz scenografii, oryginalnemu
scenariuszowi opartemu na rumuńskiej legendzie oraz niepowtarzalnej
reżyserii. Olbrzymi wkład jako wspaniałe dopełnienie ma podkład
muzyczny skomponowany i wyprodukowany przez Dannego Elfmana.
Niezwykłe połączenie partii instrumentalnych z partiami śpiewanymi
odniosło niepowtarzalny sukces artystyczny. Moim zdaniem jest po
muzyce do Edwarda Nożycorękiego najlepszy soundtrack tego
kompozytora. Pełen ekspresji przeplatanej sentymentalnymi, nieco
przygnębiającymi utworami tworzy oddzielną opowieść, która może
istnieć bez obrazu. Jednak z założenia jest to podkład ilustracyjny,
bezpośrednio związany z filmem, zatem oprócz utworów
instrumentalnych usłyszymy kilka piosenek wykonywanych przez aktorów
użyczających głos postaciom, oczywiście pod batutą Elfmana.
Strona techniczna utworów prezentuje
się nadzwyczaj okazale, dzieli się na kilka podgrup, które cechuje
zmienność kompozycji. Pierwszą z grup utworów są partie śpiewane,
monolog przybierający formę scenicznej operetki chóralnej. Pełne
żywiołowości głosy przy akompaniamencie orkiestry symfonicznej,
gdzie główną rolę odgrywają trąbka, trójką, bębny oraz perkusja. Owe
utwory można przyrównać do podkładów muzycznych typowych dla filmów
pełnometrażowych Disneya. Kolejną z partii utworów prezentowanych na
ścieżce są kawałki instrumentalne, klasyczne, stonowane, typowe dla
twórczości Elfmana. Przeważają w nich partie skrzypiec, wiolonczeli
i trójkąta podkreślane delikatną barwą głosu chóru mieszanego.
Kompozytor wprowadza w tych utworach sekwencje mieszane, w których
snuje klasyczne utwory w nowej formie przy użyciu pauz, zmiany
tempa, dodaniu lub stopniowym ujmowaniu ilości instrumentów. Ta
część snuje historie nad wyraz romantyczną, relaksującą, pełną
natchnienia i zmysłowości, gdzie docenimy wartość fortepianu jako
instrumentu solowego. Ostatnią grupą utworów, dosyć zaskakującą, są
partie stylizowane na wczesne lata trzydzieste minionego wieku, tak
zwane rynsztokowe granie w barach oraz partie jazzowe, mocno
podkreślone podstawowym tematem muzycznym, który w tej fazie ulega
kolejnym zmianom, dzięki czemu nabiera nowego brzmienia i aranżacji.
Mamy okazję usłyszeć wspaniały dźwięk trąbki, która współgra z
pianinem, całość podkreśla dźwięk perkusji uderzanej miotełką, co
świadczy o znakomitej formie kompozytora i wszechstronności
kompozycyjnej całej ścieżki dźwiękowej. Bowiem po raz pierwszy
spotkałem się z tak doskonałym wykorzystaniem kilku instrumentów w
tak zróżnicowanych aranżacjach, które składają się na ten
niesamowity soundtrack.
Zwarzywszy na to, że jest to
produkcja stosunkowo płodna a sposób wykonania przerasta najśmielsze
oczekiwania, uważam, że należy się zapoznać z filmem następnie
zakupić album promujący muzykę do tej produkcji. Owe czynności
przyniosą wymierne korzyści oraz sporą satysfakcję, którą gwarantuje
znana od lat umowna spółka Barton, & Elfman, co jest gwarantem
jakości i sukcesu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
AUTOR:
REQUIEM |
|