|
Jest to ostatni film, w którym
zagrał Brandon Lee. Brandon nawet nie zakończył zdjęć do "Crow, The".
Jednak udało się go dokończyć i jak się później okazało stał się
hitem. Film opowiadał o miłości, która poprowadziła głównego
bohatera do śmierci. Ale, żeby nie było, ta produkcja nie jest
melodramatem. Główny bohater zostaje ponownie przywrócony do życia,
by zemścić się na ludziach, którzy zabili jego i jego narzeczoną.
Ścieżka dźwiękowa z "Crow, The" jest stworzona przez czternastu
różnych wykonawców. Są to najczęściej kawałki rockowe, ale czasami
zdarza się coś ostrzejszego. Utwory skomponowane przez różnych
wykonawcą nie są ze sobą w ogóle powiązane. Dziwię się dlaczego
zastosowano tutaj takie rozwiązanie. Choć muzyka stoi na dobrym
poziomie, to raczej nie da się z niej wyciągnąć wniosków co tak
naprawdę dzieje się na ekranie. Szczerze mówiąc, piosenki, które
znalazły się na tej płycie mogły wyjść na jakiejś składance. Efekt
byłby ten sam.
Prawie połowa utworów jest wolna i nieźle nudzi. Reszta to
oczywiście szybsze kawałki, które pozwalają nam się obudzić. Bo tak
naprawdę, podczas słuchania tej ścieżki, chwilami jesteśmy tak
znużeni, że można by zasnąć . To dzięki tym szybszym i mocniejszym
utworom można wytrzymać do końca, a tak być nie powinno. Ścieżka
dźwiękowa powinna odwzorowywać akcję filmu, a tutaj tak niestety nie
jest. Klasyczna muzyka filmowa musi być skomponowana przez orkiestrę
symfoniczną. Bo jak dla mnie to nie ma sensu robić czegoś, co w
ogóle nie pasuje do niczego.
Ścieżka dźwiękowa z "Crow, The" jest dobrze skomponowana, choć z
filmem ma mało wspólnego. Jednak prawdziwy fan serii powinien
zasiąść do przesłuchania płyty i sam ocenić. Nie każdemu może się
podobać taka kompozycja. To jest tylko moje zdanie, więc możecie
mieć inny pogląd o tej ścieżce dźwiękowej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
AUTOR:
PASTOR |
|