SPIS WEDŁUG TYTUŁÓW ORYGINALNYCH  

 A  B  C  D  E  F  G  H  I  J  K  L  Ł  M  N  O  P  Q  R  S   U  V  W  X  Y  Z  Ż  Ź


 



 

THE ENTITY
CHARLES BERNSTEIN



 

 

::TYTUŁ POLSKI::
Istota

::REŻYSERIA::
Sidney J. Furie

::SCENARIUSZ::
Frank De Felitta

::MUZYKA::
Charles Bernstein

::OBSADA::
Barbara Hershey, Ron Silver, Margaret Blye...

::KRAJ::
USA

::ROK::
1981

::CZAS TRWANIA::
115 min.


 
 

Na wieść o tym, że Charles Bernstein zasiadł do swojego muzycznego warsztatu, by przygotować do wydania swoje dzieło w Internecie zawrzało, a ja osobiście poczułem wielką ulgę. Niemalże 30 lat dane nam było żyć w oczekiwaniu na ten moment – na moment uwiecznienia na nośniku muzyki, dzięki której serce swego czasu dostawało palpitacji, czoło oblewał zimny pot, a na plecach gościły ciarki. The Entity – bo o tym filmie mowa – wchodząc na ekrany kin w 1981 roku wywołał niemałe zamieszanie. Historia kobiety nękanej (mówiąc skromnie) przez istotę, materię, byt – bliżej określić się tego nie da – była w kinie czymś nowym, a czas pokazał, że także zapadającym w pamięci. Pikanterii dodawał fakt, że fabuła filmu opiewa na faktach autentycznych, co jeszcze bardziej przerażało w tamtych czasach. Dziś inaczej patrzymy na takie sprawy, ale nie o tym mowa.

Oprócz tematu filmu i świetnej gry aktorskiej Barbary Hershey kolejnym czynnikiem, który gwarantował sukces była właśnie muzyka. Muzyka nietuzinkowa, eksperymentalna oraz niewątpliwie oddająca klimat filmu - jego grozę i dramat zarazem. Bernstein pokusił się o odświeżenie i wydanie ścieżki poniekąd za namową internautów. Wiem, że dostawał sporo maili od użytkowników forów związanych z muzyką filmową czy serwisu YouTube. Skąd wiem, że dostawał ich sporo? Sam wysłałem 3. W głowach się nam (ludziom, którym zależało na wydaniu soundtracku – przyp. aut.) nie mieściło, że tak cudowna muzyka nie została wcześniej przeznaczona do nabycia przez melomaniaków – do których sam się wliczam.

Teraz trochę więcej o sferze stricte słyszalnej. Intro i motyw przewodni to znaki rozpoznawcze filmu. Wystarczy kilka chwil - i wiadomo, że ma się do czynienia z Istotą (tak brzmi polski tytuł filmu). Elektronika w połączeniu z orkiestralnym podkładem, który dyskretnie przemyca tło dla całości, doskonale przygotowują słuchacza do tego, co nastąpi - na co niektórzy tak czekają. A czekają oni na motyw ze scen ataków na kobietę. To zupełnie inna bajka. Tutaj nie ma łagodności, melancholijności czy mieszanego uczucia. Tutaj mamy do czynienia z najczystszej postaci brutalnością – nie mówię tutaj o ostrych gitarach, „darciu japy” czy czymś w ten deseń – mówię tutaj o wywarciu siłą na słuchaczu niesamowitego wrażenia za pomocą talentu muzycznego. Albo się go kocha, albo się go nienawidzi – obojętność nie ma tu prawa bytu. Moc tego motywu jest tak porażająca, że niektórym hasło „Istota” przywodzi na myśl przerażenie podczas pierwszego kontaktu z czymś tak muzycznie odmiennym i awangardowym w tamtych czasach. Pomimo swoich lat, nadal doskonale komponuje się z tymi charakterystycznymi scenami i oddaje w sposób paraliżujący powagę sytuacji. Na płycie możemy także znaleźć nieco lżejsze utwory, naturalnie, ale nawet te lekkie i dające odetchnąć bojaźni – nie dają odetchnąć wyobraźni.

Na płycie znalazły się 2 rodzynki: The Power i Mozart Source. Pierwszy to utwór heavymetalowy, który został użyty w jednej ze scen z życia syna bohaterki, a drugi to klasyczna kompozycja na orkiestrę – oba utwory odbiegają inwencją od reszty tudzież mogłoby się wydawać – nie pasują, ale absolutnie nie pogarszają wrażeń słuchowych.

Na koniec 3 bonusowe tracki. Myślę, że należy je traktować jako nagrodę – rekompensatę od kompozytora dla tych najwytrwalszych. Attack Music Deconstructed – Bernstein przeprowadza nas krok po kroku przez tworzenie tej „celebryty” wśród motywów filmowych. Po kolei dodaje więc do odsłuchu instrumenty, na których wtedy tworzył kompozycję. To nie lada gratka dla fanów filmu, bo motyw jest niebanalny, charakterystyczny, tak więc wiedzieć, co zostało użyte do jego stworzenia – bezcenne. Attack Music Reject – to alternatywna wersja „motywu gwałtu”, która nie została w ostatecznej wersji dopuszczona do filmu. Czy na korzyść? Nie umiem ocenić, bo oba są wyjątkowe – problem tylko w tym, że do jednego jestem przyzwyczajony od nastu lat, a drugi usłyszałem po raz pierwszy przed paroma dniami. Main Title Synth Version – to motyw przewodni zagrany całkowicie na syntezatorach (bez użycia orkiestry) – w tym przypadku nie ma wątpliwości, iż dobrze się stało, że ta wersja jednak w filmie nie gości.

I choć całość zamyka się w 35 minutach muzyki i ilości 1200 sztuk wypuszczonych na rynek – warto było czekać prawie 3 dekady na ten moment. To jeden z najlepszych soundtracków, jakie znam, a znam ich naprawdę sporo, bo muzyka jest moją pasją, a dobry film moim hobby.

AUTOR: HEX



 

01. THE BEGINNING
02. RAGE
03. THE CHURCH
04. JIM'S PARRENTS (ABIDE WITH ME) (Alleyne Perri)
05. THEN THERE WERE 2
06. TOWER BLOCK
07. TAXI (AVE MARIA) (Alleyne Perri)
08. THE TUNNEL
09. "AM 180" (Grandaddy)
10. AN ENDING (ASCENT) (Brian Eno)
11. NO MORE FILMS
12. JIM'S DREAM
13. IN PARADISUM (Choir of Trinity College Cambridge)
14. FRANK'S DEATH - SOLDIERS (REQUIEM IN D MINOR)
15. "I PROMISED THEM A WOMAN"
16. THE SEARCH FOR JIM
17. RED DRESSES
18. IN THE HOUSE - IN A HEARTBEAT
19. THE END
20. "SEASON SONG" (Blue States)
21. END CREDITS


CZAS TRWANIA: 45:39 MIN

:: SOUNDTRACK ZOSTAŁ OCENIONY NA ::
10
/10