|
„Niektórzy z widzów wymiotowali
ze strachu lub mdleli i trzęśli się. Obok tego pojawiło się tak
wiele wybuchów histerii, że do niektórych kin wzywano pielęgniarki i
lekarzy. Co więcej, wiele osób poszukiwało terapii, która mogłaby
pomóc im pozbyć się strachu, którego źródła nie potrafili wyjaśnić.
Psychiatrzy pisali nawet o przypadkach kinowej neurozy...”[1] – tak,
w wielkim skrócie, przedstawić można film, którego muzyką dziś się
zajmiemy. Opowieści o wydarzeniach z 1973 roku, kiedy do kin
wchodził „Egzorcysta” jest co niemiara. Znane są te głoszące m.in. o
poronieniach na salach kinowych czy o szaleńcu, który z własnej
bezradności nożem „zgładził diabła” – niszcząc przy okazji kinowy
ekran. O fatum wiszącym nad filmem krążą legendy. Śmierć i
nieszczęśliwe wypadki na planie filmu, doszczętnie zniszczone
dekoracje, które trzeba było budować od początku czy cudem ocaleni
ludzie, których tylko dzięki złej pogodzie nie było na skwerze przed
salą kinową (w której rzecz jasna odbywała się projekcja
„przeklętego” filmu), na który spadł 400-letni ogromny krzyż z wieży
kościoła to tylko nieliczne z nich. Wszystko to sprawiło, że film
jest uznany przez wiele rankingów za najbardziej przerażający horror
wszech czasów i ma swoich wiernych fanów do dziś. Ludźmi
odpowiedzialnymi za to wszystko są - reżyser William Friedkin i
William Peter Blatty, który napisał scenariusz na podstawie własnej
książki. Ten drugi później pokusił się o reżyserię trzeciej części
Egzorcysty. Friedkin doskonale wiedział, jak budować napięcie, jak
stworzyć pozorne uczucie spokoju po to, by za chwilę zaserwować nam
potężną dawkę emocji, dzięki, a raczej przez które, widz musiał
podskoczyć z nerwów na fotelu. Na tym właśnie polega sukces tego
filmu. Podobnie sprawa ma się z muzyką...
Mniej
więcej 10 lat temu po raz pierwszy dane mi było doznać muzycznej części
Egzorcysty. Oczywiście wcześniej ją znałem z filmu, ale tam muzyka gra
drugie skrzypce, a tutaj jest na pierwszym planie. Bez dialogów i
zawracającego ucho obrazu można mieć wrażenie, że słucha się tego pierwszy
raz. Ale do rzeczy. Wypada zacząć od najbardziej znanego utworu ze
ścieżki... Motywem przewodnim filmu jest nieśmiertelny „Tubular Bells”
Mike’a Oldfielda. Artysta nagrał go w wieku 17 lat, a wydał – jako swój
debiutancki album – mając lat 20. Los chciał, że wydanie albumu zbiegło się
w czasie z kończeniem prac nad Egzorcystą – osobiście nie wyobrażam sobie
filmu bez tego motywu.
O lekki wkład w rozwój soundtracku
poproszony został również Jack Nitzsche – ten się zgodził. Dzięki temu mamy
doskonale atmosferyczne intro do filmu, które powstało przez
eksperymentowanie wibracjami na kryształowym kielichu. Te same dźwięki
towarzyszą ojcowi Merrinowi, gdy ten zmaga się w lesie z demonami
przeszłości, czując, że ma do stoczenia jeszcze jedną walkę. Ta
kilkunastosekundowa wstawka wydaje się być błahostką, ale tak nie jest – nie
zapominajmy, że także i ona wpłynęła na sukces filmu. Jeśli już jesteśmy
przy eksperymentach, nie można nie wspomnieć o „Five Pieces For Orchestra,
OP10” Antona Weberna. Kompozycja wydaje się wyprzedzać swoją epokę –
podobnie zresztą jak zakręcone kompozycje Pendereckiego, o którym więcej za
chwilę. Nie powiem, aby to był ulubiony moment na płycie, ale pasuje do
całości i nie odstaje klimatycznie. W zestawie znalazł się niespełna
3-minutowy fragment z dwupłytowego „Windharp” Harry’ego Bee. Te dźwięki to
nic innego, jak odgłosy wiatru przelatującego przez struny 10-metrowej harfy
ustawionej na wzgórzach Vermont. Patrząc na to, co zrobił Nitzsche i Bee –
mamy doskonały dowód tego, że mroczne i działające na wyobraźnię utwory nie
muszą być skomplikowane elektronicznie czy przedobrzone instrumentalnie,
wystarczy kielich, harfa i talent, ot co.
Muzyczny wkład Krzysztofa Pendereckiego
nie podlega dyskusji, a aż 3 jego dzieła znalazły się na tej ścieżce, gdzie
każde z nich przypomina, iż mamy do czynienia z horrorem. Zdecydowanie nie
słucha się tego lekko – to w końcu nie muzyka romantyczna, która służy
nastrojowi wypadów randkowych, tylko genialne muzyczne odzwierciedlenie
tego, co miało miejsce w filmie, a miało naprawdę wiele potwornych rzeczy.
We wznowionej edycji mamy trzy dodatkowe
utwory, których autorem jest Lalo Schifrin (twórca m.in. motywu znanego
wszystkim - Mission: Impossible), które nie znalazły się w ostatecznej
wersji filmu. Oprócz ballady rodem z przyjęć w Białym Domu, o której
szczerze mówiąc wolę zapomnieć, znalazły się dwa naprawdę świetnie
skomponowane „przerażacze”. Pierwszym jest muzyka z niewykorzystanego
trailera do Egzorcysty – wieść niesie, że był zbyt straszny, aby mógł być
dopuszczony do emisji – mogę się z tym zgodzić, mając na uwadze, że mówimy o
roku 1973. Drugi to 11-minutowa perfekcja muzyczna. Jeśli komuś podoba się
to, co Bernard Herrmann zrobił w „Psychozie” – na pewno zakocha się w tym
dziele. Bezapelacyjnie najlepsza kompozycja na ścieżce. Aż dziw bierze, że
twórcy nie znaleźli dla niej miejsca w filmie – to woła o pomstę do nieba.
Czas na
podsumowanie. Płyta dostaje ode mnie maksymalną ocenę, pomimo potknięć w
postaci tej ballady czy niejednolitego poziomu głośności pomiędzy utworami,
o którym nie wspomniałem wcześniej. To wszystko można jednak puścić w
niepamięć i wybaczyć, bo siła muzyki jest większa. Naprawdę godny polecenia
kawał świetnej muzyki filmowej. Słuchanie wskazane w nocy. To tyle ode mnie,
a teraz pędzę obejrzeć Egzorcystę...
[1] Egzorcysta - historia prawdziwa [http://www.paranormalne.eu/wiat-tajemnic/tajemnice-religii/777-egzorcysta-historia-prawdziwa]
Margaret Blye Cindy Nash
AUTOR:
HEX
 |
01.
Jack Nitzsche & Krzysztof Penderecki - Iraq
02. Georgetown / Tubular Bells
03. Anton Webern - Five Pieces For Orchestra, OP10
04. Krzysztof Penderecki -Polymorphia
05. Krzysztof Penderecki - String Quartet No. 1
06. Harry Bee - Windharp
07. George Crumb - Night Of The Electric Insects
08. krzysztof Penderecki - Kanon for Orchestra and Tape
09. Mike Oldfield - Tubular Bells
10. Hans Werner Henze - Fantasia for Strings
11. Lalo Schifrin - Music from the Unused Trailer
12. Lalo Schifrin - Suite from the Unused Score to THE EXORCIST
13. Lalo Schifrin - Rock Ballad (Unused Theme from THE EXORCIST)
|
:: SOUNDTRACK ZOSTAŁ OCENIONY NA ::
10/10 |
|
|