|
Muzyka w filmie
spełnia wiele różnorodnych funkcji. Czasami służy jedynie jako tło,
które nie wzbogaca fabuły, a jedynie stanowi pewien element
estetyczny filmu. Czasami antycypuje i zapowiada nadchodzące
wydarzenia. Taką funkcję posiada muzyka wykorzystywana w filmach
grozy, horrorach, thrillerach, czy filmach sensacyjnych. Czasami
natomiast rolą muzyki filmowej jest intensyfikacja wydarzeń
przedstawionych na ekranie. O takiej właśnie muzyce zamierzam
napisać.
Jednym z
najbardziej płodnych twórców muzyki filmowej jest Christopher Young.
Autor muzyki do ponad 70 filmów, jeden z najbardziej innowacyjnych i
jeden z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów. Jego sukcesy
to trzy nominacje do nagrody Saturna Amerykańskiej Akademii Filmów
Science Fiction, Fantasy i Horrorów ("Wysłannik Piekieł", "Mucha 2",
"The Vagrant") oraz sama nagroda za muzykę do "Hellbound: Hellraiser
2". Prócz tego otrzymał nominację do nagrody Emmy za "Last Fight
Out" oraz "Norma Jean & Marilyn". Jego utwory cechuje mroczna
płynność, trawestacja ogólnie przyjętych norm, częsta powtarzalność
tematów, z zastosowanie nowych aranżacji. O tym, w jaki sposób
muzyka będzie ilustrowała dany horror decyduje pewien konsensus,
jaki wcześniej musi zostać wypracowany pomiędzy kompozytorem a
reżyserem. Zatem muzyka do horroru to niezwykły rodzaj kompozycji
filmowej. Służy nie tylko do podkreślania wizualno-ruchowego aspektu
filmu grozy, ale przede wszystkim jako jego uzupełnienie. To muzyka,
która czasami zachwyca pięknem brzmienia, doskonałą budową oraz
znakomitym wykorzystaniem poszczególnych instrumentów. Tak też jest
i w danym przypadku, mam przyjemność zaprezentować kolejną pozycję
twórczości Younga.
Album z
utworami ilustrującymi „The Glass House” zasadniczo możemy podzielić
na kilka wyróżniających się części, które różnią się swobodą
wykonania, temperamentem oraz podstawową formą, jednak całość zamyka
się w formie utworów symfonicznych, które niezależnie od obrazu
stanowią oddzielną formę. Przyznam również, że jest to album
kompozycyjnie eksperymentalny, z którego można doszukiwać się
podobieństw do późniejszych ilustracji tego kompozytora w różnych
filmach. Cechuje go sentymentalizm połączony z drapieżnością, które
współgrają tworząc indywidualną formę doznań emocjonalnych,
relaksują a zarazem pobudzają, następuje dualizm twórczy, który
można zauważyć w większości kompozycji Younga, lecz ten album jest
najlepszym tego przykładem.
Do utworów
niezwykle stonowanych, po części sentymentalnych możemy zaliczyć:
The Glass House, Sunken Bells, Soubrette, This Too Shall Pass...
Znakomicie skomponowane uwertury partii smyczkowych powiązane z
stłumionym dźwiękiem fortepianu snują swoją historię, pełne intryg
oraz meandrów dźwiękowych zawierają podobną linię melodyczną. Pełne
poetyckich uniesień, kształtują barwą dźwięku nastrój, rozpoczynają
a zarazem kończą całość podobnym, stałym tempem i stylem wykonania.
Ciekawie brzmi wiolonczela oraz trąbki, które dostrajają swoją
intonację do skrzypiec, z jednej strony mamy ciężkie brzmienie,
pełne emocjonalnej apatii, zmęczenia dźwiękiem podtrzymywane
pozostałymi instrumentami smyczkowymi, po chwili pojawiają się
instrumenty klawiszowe. Kompozytor uzyskał efekt wprost idealny,
mroczny a zarazem relaksujący, płynny a zarazem ociężały. Można by w
tych aranżacjach dopatrzeć się podobieństw do ilustracji filmu
„Grudge” bądź „Urban Legend” jednak w pełni ów nałożenie tematyczne
zaobserwujemy dopiero w temacie pod tytułem: Even If I Had An Ax. To
właśnie ten utwór stał się protoplastą dalszych poczynań
kompozytora, zawiera w sobie różnorakie percepcje, począwszy od
kontrabasu oraz instrumentów wspierających, które budują napięcie a
skończywszy na fortepianie, który ukróca linie melodyczną, nadając
dalszej części nowe brzmienie, zmieniając tempo, by po chwili znów
ewoluować. Majstersztyk wprowadzający nas w kolejną część albumu,
która składa się z utworów: Through A Glass Eye, Diabetic Dancer,...
Są to utwory podsumowujące część pierwszą, tą bardziej stonowaną i
relaksacyjną, to właśnie w nich znajdziemy wszelkie pierwiastki
linii melodycznej utworów wyżej już przez mnie opisanych. Jednak ich
aranżacja jest rozbudowana, pojawia się klarnet oraz uderzenie
dźwiękowe instrumentów smyczkowych. Kompozytor poniekąd ułożył
składankę dźwięków, które wcześniej już słyszeliśmy. A zarazem
stworzył pomost łączący część pierwszą z częścią drugą, której
zróżnicowanie jest znaczące, cechuje ją wzmożona częstotliwość
dźwięków drapieżnych, szybkie tempo kompozycji, czego przedsmak
usłyszymy w utworze Twice Told Tales, który moim zdaniem jest
najlepszy z wszystkich kompozycji umieszczonych na prezentowanym
albumie. Cechuje go żywiołowość owiana mroczną tajemnicą, czego
wyrazem są stonowane dźwięki skrzypiec, przyspieszony rytm trąbki
oraz jednoczesne prowadzenie dwóch motywów symfonicznych, które
prowadzą do wielkiego finały, niczym cwał koni, niczym huragan.
Podczas odsłuchiwania tego fragmentu odczuwamy szereg różnych
emocji, czujemy nagły przypływ energii, pobudzamy się do życia a
zarazem wprowadzamy się w nastrój, który będzie sprzyjał kolejnym
fragmentom. Sotto Voce, .Glasseration oraz Where In Time?. Pierwszy
z wymienionych przez mnie utworów to mieszanka dźwięku i nieładu,
która stanowi wstęp, ucisza nasze zmysły, by pod koniec trwania
ścieżki przerazić swoim symfonicznym wydźwiękiem potęgi. Ostatnią
partię stanowią dwa utwory, które zbudowane są na zasadzie tendencji
wzrostowej natężenia oraz tępa dźwięku, cechuje je zróżnicowanie
oraz scenizm, ilustrują muzyczną ucieczkę, którą możemy sobie
wyobrazić podczas wsłuchiwania się w te utwory. Zaczynają się od
zagrożenia, które zbliża się, ilustrowane jest za pomocą skrzypiec
oraz wiolonczeli, zostają dodane trąbki, niczym wschód słońca nad
doliną, po chwili ofiara dowiaduje się o zagrożeniu, następuje
niewielkie zwiększenie tępa, symbolizowane przez dźwięki fortepianu,
chwila niepewności aż dochodzimy do momentu, gdy cała orkiestra
rozpoczyna sztorm instrumentalny, nad którym zbierają się niewielkie
chmury, następuje rozbłysk, o czym informują nas bębny, trąbki oraz
skrzypce. Można by wiele jeszcze napisać o tych utworach, lecz żadne
słowa nie oddadzą odczuć, jakie słuchacz odczuwa podczas seansu.
Dla wielu
muzyka ilustracyjna Christophera Younga w wielu filmach jedynie
nieznacznie się różni, część słuchaczy zapewne zarzuci wtórność
wielu ścieżkom dźwiękowym. Jednak ów poglądy mimo swojej trafności
są krzywdzące, bowiem większość dźwięków niezależnie od intonacji
jest do siebie podobna, tak się dzieje również z aranżacjami
ilustracyjnymi filmy, w danym przypadku grozy, im większa płodność
artystyczna kompozytora, tym większe prawdopodobieństwo na odczucie
przez widzów wtórności. W danym przypadku zaserwowano nam album w
moim mniemaniu szczególny, choć kolejność utworów mniej trafna,
prezentujący zróżnicowane możliwości orkiestry symfonicznej pod
batutą najlepszych. W danym przypadku mamy okazję przeżyć
niesamowite chwile podczas odsłuchiwania tej ścieżki dźwiękowej,
która znacząco odcięła się od filmu, niejednokrotnie go
przewyższając jakością, przez co tworzy indywidualną formę twórczą,
która zapewne znajdzie wśród czytelników wielu miłośników ekspresji
muzycznej oraz wrażeń słuchowych, ja ów zjawisko doświadczyłem i wam
również polecam...
ZOBACZ RÓWNIEŻ

FILMY |

DVD |

CIEKAWOSTKI |

SYLWETKI |

DOWNLOAD |
AUTOR:
REQUIEM |
|