Seria z cyklu
„Halloween” bez Micheala Myersa to już nie to samo. Brak jego
postaci znacznie wpływa na jakość trzeciej część. Dlaczego z
niego zrezygnowano? Tego nie wiem. Trzecia część jest zupełnie inna i
bardzo ciężko porównać ją do dobrego horroru. Trzeba zobaczyć, żeby
samemu się o tym przekonać.
John Carpenter wraz z Alan Howarth skomponowali ścieżkę dźwiękową do
„Halloween 3: Season Of The Witch”. Oczywiście tak jak w poprzednich
odsłonach filmu, głównym pomysłodawcą muzyki był nie kto inny, jak
sam John Carpenter. To właśnie on miał skomponować soundtrack do
wszystkich odsłon „Halloween”. Jak widać wyszło inaczej. Jednak
muzyka do filmu utrzymała swój klimat i to jest najważniejsze.
Ścieżka dźwiękowa została skomponowana w charakterystyczny sposób
dla Carpentera, czyli na syntezatorach. Wszystkie dźwięki są
stworzone elektronicznie. Autor nie dodał tu nic nowego. Są one
skomponowane w sztywno ustalonych regułach. Nie wiadomo, czy
Carpenter boi się stworzyć coś nowego, czy może raczej woli się
trzymać swojej sprawdzonej, ustalonej formy.
Utwory najczęściej są spokojne. Bardzo rzadko ich rytm ulega
przyspieszeniu, dlatego podczas słuchania ścieżka dźwiękowa trochę
nuży odbiorcę. Mamy jednak tutaj pewną nowość. Siódmy utwór znacznie
różni się od pozostałych. Do typowej muzyki Carpentera dodano
„śpiew”. Można powiedzieć, że jest to motyw przewodni tej części. Co
jakiś czas w filmie słyszymy tą melodię. Jednak na dłuższą metę
utwór ten staje się denerwujący.
Nie wiadomo, czy Carpenter zrezygnował z poprzedniego motywu
przewodniego?
Według
mnie
poprzedni
był o wiele lepszy i mroczniejszy. Każdy od
razu wiedział o jaki film chodzi.
Trzeba przyznać, gdy film okazuje się trochę gorszy to i pogorszeniu
ulega ścieżka dźwiękowa. Może to nie jest jakaś reguła, ale tak jest
zazwyczaj. Tutaj się ona sprawdziła
w 100%.
Muzyka bardziej nudzi niż straszy.
Śmiało można
powiedzieć,
że jest kiepska i
ciężko przyswajalna.
Tylko
prawdziwy fanatyk muzyki elektronicznej będzie zadowolony.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
AUTOR:
PASTOR |