Andrzej Górecki:
Jedna z Twoich najnowszych książek „Alicja"
opowiada o miłości do dziecka. Niedawno zostałeś ojcem, czy ten radosny
fakt miał wpływ na tematykę?
Jacek Piekara:
W tym wypadku nie, ponieważ dwie powieści o
Alicji powstały, zanim nastąpił ten szczęśliwy moment w moim życiu. Ale
przyjście na świat Kacperka zaowocuje książką dla dzieci, która ukaże się na
początku lub w połowie 2009 roku. Z tymże będzie to naprawdę książka dla
raczej małych dzieci (piszę ją również z myślą o tych, które jeszcze same
nie czytają, lecz którym czytają rodzice), której bohaterami również będą
dzieci. A napisanie książki dla dzieci to prawdziwe wyzwanie, bo jak ktoś
kiedyś powiedział: dla dzieci trzeba pisać jak dla dorosłych, tylko sto razy
lepiej J.
* * *
Andrzej Górecki:
Alicja jest książką pełną ciepła, znudziło
Cię już kreowanie brutalnych światów pełnych twardych ludzi?
Jacek Piekara:
„Alicja" oraz „Alicja i Ciemny Las" są
powieściami o miłości, przyjaźni i nadziei, ale są również okrutne, czy
momentami wręcz drastycznie brutalne. Takie jak jest nasz świat, w którym w
tym samym czasie i miejscu mogą żyć bin Laden oraz dalaj lama.
* * *
Andrzej Górecki:
W „Alicji" dosyć niepochlebnie przedstawiasz
pracodawcę Aleksa, wywodzącego się ze świata filmu, czy to wynik Twoich
osobistych obserwacji środowiska filmowców? Wiem, że pracowałeś z ludźmi
filmu jako dziennikarz.
Jacek Piekara:
Aleks nie ma pracodawcy, a jego dawna
przełożona, redaktor naczelna pisma poświęconego filmowi jest bohaterką na
wskroś pozytywną. Przedstawiam natomiast kłopoty Aleksa, jako nieznanego
autora, z przedarciem się do zainteresowania filmowców. A ja rzeczywiście
miałem okazję pracować z wieloma wybitnymi polskimi aktorami i wspominam to
jako miłe doświadczenie spotkania ludzi w pełni profesjonalnie traktujących
swój zawód.
* * *
Andrzej Górecki:
Aleks jest początkowo rozgoryczony i
zagubiony we współczesnym świecie. Wydaje się być bohaterem romantycznym.
Jaki jest Twój stosunek do literatury polskich Wieszczy?
Jacek Piekara:
Czy ja wiem, czy to jest bohater romantyczny?
Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. A mój stosunek do
t.zw.
„wieszczy" jest oczywiście wypaczony przez szkolną edukację, chociaż mam
sentyment do Mickiewicza, a zwłaszcza jego „Ballad i romansów", które
oprócz tego, że są świetne poetycko, to są też doskonałymi przykładami
horrorów, fantasy, czy kryminałów lub thrillerów. Niektóre frazy do tej pory
brzmią mi jeszcze w uszach np. „Jeszcze się broni z wież Alpuhary, Almanzor
z garstką rycerzy. Hiszpan pod miastem zatknął sztandary, jutro do szturmu
uderzy!"
J.
* * *
Andrzej Górecki:
W jednym ze swych tekstów napisałeś, iż
należy pisać o tym, co w życiu poznaliśmy, na czym się znamy. Czy
wzorowałeś postać Aleksa na sobie?
Jacek Piekara:
Każdy mój bohater czerpie z moich doświadczeń
życiowych, podziela moje sympatie lub fobie. W różnych tekstach kształtuje
się to w odmienny sposób, czasem silniej czasem słabiej. Aleks na początku
historii jest tym kim zawsze bałem się być: człowiekiem przegranym pod
każdym względem, którego przekonanie o własnym talencie i wyjątkowości ginie
pod wpływem całkowitej obojętności otoczenia. A jednocześnie nie umiejącym
podejmować decyzji, tkwiącym w marazmie, utopionym w szarzyźnie,
zniechęconym i zagubionym.
* * *
Andrzej Górecki:
Co do planów na przyszłość, Ile tomów
„Alicji" planujesz jeszcze napisać?
Jacek Piekara:
Do tej pory ukazały się dwie
powieści: „Alicja" oraz „Alicja i Ciemny Las" i na razie uważam, że w ten
sposób zakończyłem mini cykl o Alicji i Aleksie. Chociaż, jak Czytelnicy
pewnie dostrzegą, zakończenie pozostawia furtkę do kontynuacji.
* * *
Andrzej Górecki:
Często podkreślasz swoje zainteresowanie
historią. Masz jakieś ulubione postacie historyczne ?
Jacek Piekara:
Bardziej okresy historyczne niż postaci.
Antyczny Rzym, Rzeczpospolita szlachecka, III Rzesza. Historia pozwala nam
przyjrzeć się niezwykłym ludziom, ludziom których decyzje wpływały na losy
milionów obywateli. Ludziom, którzy dzięki niezwykłej sile woli, uporowi,
przekonaniu o własnej mocy potrafili nie tylko egzystować w otaczającym ich
uniwersum, ale kształtować je zgodnie z własnymi życzeniami. Wnikliwe
przyjrzenie się karierze Aleksandra Macedońskiego, wielkich konkwistadorów,
czy bliżej już współczesności, Napoleona, Hitlera lub Stalina, to naprawdę
fascynująca sprawa. I warto patrzeć na temat chłodnym okiem, bez dokonywania
ocen moralnych, dlatego że trzeba pamiętać o tym, iż człowiek na wskroś zły
również może być geniuszem. Jeśli chodzi o konkretne postaci, to ja zawsze
byłem zauroczony ludźmi obdarzonymi nieprawdopodobną odwagą i fantazją. W
tej mierze zwłaszcza czasy napoleońskie dostarczają bardzo bogatego
materiału.
* * *
Andrzej Górecki:
Mówisz często, że lubisz prozę Jacka Komudy.
Wydajesz się być zafascynowany Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Chciałbyś
kiedyś napisać książkę, której akcja rozgrywałaby się w tych czasach?
Jacek Piekara:
Sienkiewicz to lektura mojego dzieciństwa, a
Trylogię znałem niemal na pamięć. Mam za sobą też lekturę wielu źródeł
historycznych, dotyczących obyczajowości, czy polityki i militariów tamtego
okresu. Jeszcze przed Świętami tego roku ukaże się moja najnowsza powieść
zatytułowana „Charakternik", której akcja umiejscowiona jest tuż po śmierci
króla Jana III Sobieskiego, a jest to książka, która zaczyna się jak
opowieść sowizdrzalsko – przygodowa, a kończy… nieco poważniej.
* * *
Andrzej Górecki:
Alicja podobnie jak
wiele Twoich poprzednich dzieł jest przepełniona moralnymi dylematami.
Stawiasz swojej prozie funkcje dydaktyczne ?
Jacek Piekara: Po
pierwsze literatura powinna dostarczać rozrywki. Przecież Homer, czy
Szekspir tworzyli swe dzieła nie z myślą o wąskim gronie specjalistów, czy
krytyków, a o zwykłych ludziach pragnących dobrej zabawy. I to jest pierwsza
warstwa. Natomiast bardzo bym chciał, aby Czytelnik po lekturze moich
książek mógł również zastanowić się nad życiem. Nad pewnymi wyborami
moralnymi, postawami wobec świata i bliźnich, żeby mógł się z czymś
utożsamiać, a z czymś nie zgadzać. Wydaje mi się jednak, że w dużo większym
stopniu stawiam pytania niż udzielam odpowiedzi, ponieważ nachalna dydaktyka
jest raczej denerwująca. Sądzę, że lepiej nakłonić ludzi do przemyśleń i
pokazać różne ścieżki wyborów niż przedstawiać „prawdy objawione".