|
Halloween jest doskonałą okazją do
tego, aby wieczorem zasiąść wygodnie w fotelu, włożyć płytkę do
odtwarzacza DVD i zanurzyć się w mroczny świat horroru. Poniżej
przedstawiam subiektywne zestawienie siedmiu doskonałych filmów
rodem z Azji, które idealnie pasują na takie spędzenie czasu.
Kolejność przypadkowa.
 
1. Ringu O: Birthday (2000)
Świetna kontynuacja przerażającego
cyklu o kasecie wideo, po której obejrzeniu zostaje siedem dni
życia. Ringu O pokazuje wydarzenia dziejące się chronologicznie
najwcześniej. Poznajemy młodą Sadako i narodziny przeklętego filmu.
Birthday stawiam na równi z pierwszym Ringu, głownie dlatego, że
jest to film, który wnosi do cyklu wiele świeżości, no i każe zadać
sobie pytanie, które wcześniej było nie do pomyślenia: czy Sadako
naprawdę jest zła? Czy to ona odpowiada za te wszystkie zgony.
Ostatni Ringu jest bardziej dramatem niż rasowym horrorem, choć
zawiera kilka scen, przy których można podskoczyć na fotelu. Ma on
jednak nie tylko przerażać, ale też skłonić do refleksji. Jest to
doskonały, klimatyczny, ale i smutny film, który każe zupełnie
inaczej spojrzeć na postać Sadako oraz zachowanie i przeświadczenia
ludzi. Polecam gorąco.

 
2.
Telmisseomding (1999)
Cóż
mogę powiedzieć: świetny film, po prostu świetny film. Kino
azjatyckie cenię głównie za oryginalność, pomysłowość, ale przede
wszystkim niepowtarzalny klimat i zaskakujące, często dramatyczne
zwroty akcji. Telmisseomding posiada właśnie wszystkie te cechy.
Mimo miejscami przypomina „Siedem”, to posiada własną, intrygująca
opowieść, ciekawie zarysowane sylwetki bohaterów i genialny Klimat.
Klimat przez duże K; mroczny, duszny, ciężki, niepokojący. Widz
męczy się, tak jak detektyw prowadzący śledztwo. I tak jak on jest
zagubiony i bezradny. Wątki się mnożą, logika zbrodni upada, giną
niespodziewane postacie... Jak ktoś lubi takie klimaty będzie w
siódmym niebie. Dodatkowym atutem jest to, że w filmie grają
urodziwe i utalentowane aktorki. W ogóle aktorstwo jest na wysokim
poziomie. Nie można nie obejrzeć.

 
3. Shutter (2004)
Wysoko oceniany zarówno przez widzów
jak i krytyków, hit rodem z Tajlandii. Doskonały dowód na to, że
nawet, jeśli w filmie występuje „postać z długimi włosami”, to może
on być oryginalny i zaskakujący. „Shutter” jest jednym z nielicznych
horrorów, które nie tylko naprawdę przerażają, ale mają też
fantastycznie poukładaną fabułę i niosą ważne przesłanie. Nic tam
nie jest przypadkowe. Sceny w ciemni fotograficznej i pokoju pewnego
hotelu, to majstersztyki. A pomysł z zakończeniem (którego nie
sposób przewidzieć, choćby ktoś oglądał setki horrorów) to już
mistrzostwo. Jeden z najlepszych filmów grozy, jakie nakręcono.

 
4. Ichi the Killer (2001)
Rzeźnia i totalna masakra. Jeden z
najmocniejszych filmów, jakie widziałem, który przekracza wiele
granic. Historia płatnego mordercy Ichi’ego, który wycina w pień
mafię, jest perfekcyjnym shockerem i klasykiem kina gore, uznawanym
przez wielu za najlepsze dzieło Miike. Ucinanie języka, brutalne
morderstwa, pobicia, tortury, wieszanie na haczykach… To wszystko
jest w „Ichim” w potężnej, porażającej. Doskonałe zdjęcia i
dopasowana muzyka, tworzą zadziwiający, pełen akcji seans. Warto
obejrzeć, bo to film kultowy, który każdy miłośnik gatunku musi
znać.

 
5. Suicide Cirlce (2002)
Film zaczyna się od mocnego
uderzenia. Na stacji metra 54 uczniów, trzymając się za ręce, rzuca
się pod rozpędzony pociąg. Operator nie żałuje nam widoku
miażdżonych ciał i pokazuje to zdarzenie z kilku ujęć. Potem jest
podobnie… Japonią wstrząsa bowiem fala samobójstw popełnianych
zbiorowo, przez uczniów. Tajemniczą sprawą ma się zająć specjalna
grupa detektywów z inspektorem Kuroda na czele (w tej roli znany
japoński aktor: Ryo Ishibashi). Niestety znalezienie pewnych
dowodów, zamiast pomóc, niezwykle komplikuje śledztwo. Mroczna
atmosfera, klimatyczna muzyka, dobre aktorstwo i poczucie niemocy,
sprawiają, że jest to bardzo udany film. Pod płaszczykiem horroru,
kryje się również celna obserwacja ludzi, którzy coraz częściej
tracą własne przekonania, i tym samym siebie. Zakończenie, jak w „Shutterze”
– nie do przewidzenia.

 
6. Ju-on: The Grudge (2003)
Jeden z najstraszniejszych horrorów z
Azji. Opowieść o krzywdzie i następującej po niej przerażającej
zemście. Oprócz długowłosego, pełnego nienawiści ducha kobiety, mamy
też nie mniej potwornego, małego chłopczyka, którzy doprowadzają do
śmierci każdego, kto wtargnie na teren przeklętego domostwa –
miejsca mordu sprzed lat. Rewelacyjną muzykę i naprawdę przerażające
sceny (sama końcówka na pewno nie jednemu śni się jeszcze po
nocach), psuje trochę to, że giną przypadkowe osoby, które z
tragedią sprzed lat nie mają związków. Ale tak czy inaczej, zobaczyć
trzeba, bo jest to film, którego się nie zapomina.

 
7. R-Point (2004)
Połączenie horroru i kina wojennego.
Gdy zbliża się koniec wojny w Wietnamie, armia koreańska
przechwytuje tajemnicze wezwanie pomocy od zaginionych tam pół roku
wcześniej żołnierzy. Zostaje wysłana specjalny oddział, który ma ich
odszukać. Po drodze zostają ostrzelani przez wrogie oddziały, ale
prawdziwe piekło czeka ich, gdy dojdą do miejsca, z którego
dochodził sygnał. Okazuje się bowiem, że stojący tam budynek jest
nawiedzony…a może jednak nie? Żołnierze zaczynają popadać w
szaleństwo i przestawać odróżniać jawę od snu. Film ma doskonały
klimat i ciekawą, pomysłową fabułę, i choć nie straszy tak, jak „Ju-on”,
to potrafi zaskoczyć – choćby końcówką.
 |
|