|
Wiara w wampiry
trwa już od wielu wieków i wydaje się, że stała się już jedną z
części wielu kultur dookoła świata. Zarówno mieszkańcy Stanów
Zjednoczonych czy nasi słowiańscy przodkowie wierzą w wampiry. Czym
jednak różnią się "nasze" wampiry od tych, które istniały w
wyobrażeniach ludzi żyjących w średniowieczu?
Oto, co o
wampirach pisze autor ze strony www.wikipedia.pl: "Wampir to istota
o trudnej do wyjaśnienia genezie, "żywy trup" (nie ma jednak kości,
lecz chrząstki) żywiący się ludzkim ciałem i krwią. Może wchodzić w
stosunki z żywymi. W miarę upływu czasu wampir w coraz większym
stopniu upodabnia się do człowieka (zrastają mu się chrząstki). Być
może, wg słowiańskich wierzeń, wampir powstawał z nie pogrzebanych (nie spalonych)
zwłok, stąd jego silne związki z własną rodziną - jej dręczenie,
jeśli nie dopełniła obowiązku wobec zmarłego, oraz stosunki
mężczyzn-wampirów (zmarłych daleko od domu, zaginionych i
powracających) z własnymi żonami. Jego dzieci mają dar rozpoznawania
wampirów i ich niszczenia. Wiara w wampiry musiała nasilić się po
przyjęciu chrześcijaństwa i zarzuceniu ciałopalenia. Znaczne jej
upowszechnienie oraz znajomość sposobów ich zwalczania sugeruje, że
słowiański wampir musiał mieć swój odpowiednik w innych kulturach.
Niewykluczone, iż jedną z dróg rozprzestrzenienia się "wampiryzmu"
były opowieści słowiańskich mamek, opiekujących się, we wczesnym
średniowieczu, zachodnioeuropejską dziatwą (eksport ludzkiego towaru
na Zachód był wówczas na Słowiańszczyźnie najbardziej dochodowym
interesem, stąd zaskakujący w średniowiecznej Anglii
zachodniosłowiański Černebog/Zernebok). Etymologia
teoretycznie rekonstruowane PIE. *ăn-per-i-s nie jest potwierdzone w
żadnym innym języku indoeuropejskim. Prawdopodobne jest
starosłowiańskie *ą-pěr-?, które dało północno-zachodniosłowiańskie
(wczesne staropolskie) *(v)ą-pěr-? (tu "ą" = nosowe a) - stąd
staropolski wąpierz i (za pośrednictwem niemieckim)
zachodnioeuropejski vampir; z formy starosłowiańskiej powstało
wschodniosłowiańskie u-pir-? (ros. upýr? być może pod wpływem
ukraińskiego, podobnie jak staropolskie - upir i upior). Rdzeń -pir-
(z -pěr-) nie ma nic wspólnego z cząstką -perz (z -pyr) w słowie
nietoperz. Także tłumaczenie przez Brücknera staropolskiego wąpierz
jako „wsypa do poduszki” nie jest raczej właściwe. Interesująca
wydaje się hipoteza rekonstruująca źródłowe prasłowo jako: *an-pyr-
(dosłownie "nie spalony" z -pyr- obecnym np. w greckim pyros, czy
staroangielskim fyr= współczesne angielskie fire) co koresponduje z
danymi etnograficznymi (patrz wyżej). Współczesna forma słowa
"wampir" jest późną pożyczką z zachodu. Cechy wampira
posiadają zapożyczona z południa strzyga i strzygoń (łac. striga
"czarownica", "wiedźma", strix - strigis "sowa"), choć bardziej
zbliżają się one do duchów zmarłych gwałtowną śmiercią,
występujących pod postacią dzikich ptaków (bułg. navi, serb. navije,
słoweń. nâvije, ukr. nauki, pol. latawce, porońce). Obraz wampira,
jaki funkcjonuje we współczesnej kulturze, powstał na bazie utworów
George'a Byrona (Giaur), Johna Williama Polidori (The Vampyre -
1819) oraz Brama Stokera (Dracula - 1897)."
Oto zaś dla
porównania część artykułu pt: "Słowiańskie demony" z magazynu Fantasy: "Ta złośliwa,
groźna i krwiożercza istota nazywana była przez Słowian bardzo
różnie: wąpierzem, upiorem, sztrygoniem, strzyżem itp. Jednak zawsze
charakteryzowała się dwoma cechami. Po pierwsze, w wampira zmieniał
się zmarły człowiek, po drugie, była to istota pozbawiona
jakichkolwiek zalet, z która niemożliwe było jakiekolwiek "dogadanie
się". Dlatego Słowianie nie stworzyli żadnych rytuałów dotyczących
składania ofiar wampirom czy obłaskawiania ich. Skoncentrowali się
tylko i wyłącznie na walce z tymi stworzeniami tworząc zresztą
pokaźny arsenał środków mających walce tej służyć. Wampiry posądzano
nie tylko i wysysanie krwi z żył lub serca swych ofiar (najczęściej
ludzie, ale czasami też zwierząt). Wampir potrafił się także
rozkoszować pożeraniem ciała, dusił ofiary, a nawet mordował je za
pomocą zabójczego oddechu! co ciekawe, zwykle masakrę zaczynał od
członków swojej własnej rodziny, stąd też powstały bałkańskie
legendy o ożywianiu trupów, które stukają do drzwi i okien i proszą
bliskich, by pozwolili im się ogrzać. Kiedy kilku lub
kilkunastu mieszkańców osady umierało w niewyjaśniony sposób, w
niewielkim odstępie czasu, stawało się jasne, iż za tragediami musi
się kryć wampir. W związku z tym rozkopywano groby i badano ciała
nieboszczyków. Jeśli charakteryzowały się one świeżością (tzn. ciało
nie uległo rozkładowi) lub, jeśli odnaleziono na ustach ślady krwi,
to dla każdego Słowianina stawało się oczywiste, że ma do czynienia
z wampirem. Repertuar środków unieszkodliwiających tę straszliwą
istotę był przebogaty. Oczywiście każdy z nas zna z literatury i
filmy sposób polegający na przebiciu serca osinowym kołkiem, ale
kołkiem przebijano również czaszkę. Poza tym podcinano wampirowi
ścięgna u nóg (aby miał kłopoty z chodzeniem), wbijano kolec pod
język (aby nie mógł ssać krwi), obracano twarz do ziemi (by wgryzał
się właśnie w ziemię i nie mógł wyjść z grobu), obcinano mu głowę,
rzucano mak do trumny, kładziono na kark sierp, kaleczono pięty. Jak
widać, repertuar znęcania się nad zwłokami był u Słowian bardzo
rozbudowany! Czasami jednak
mądrzy i przewidujący mieszkańcy nie czekali, aż wampir rozpocznie
swą krwawą działalność i "zajmowali się" zwłokami niedoszłego
wampira od razu po śmierci. Dotyczyło to ludzi, którzy za życia byli
wyjątkowo złośliwi, którzy mieli zrośnięte, gęste brwi lub których
uważano za czarowników. Ślady działalności wampirów znajdujemy nawet
w nazwach polskich wiosek czy miasteczek, takich jak Wąpierz lub
Wąpiersk."
Choć oba teksty
przybliżyły nam troszkę etymologię wampirów, historię tego pojęcia
pozostało mi do wyjaśnienia, jakimi cechami wampir się
charakteryzował. Po pierwsze większość wampirów klasycznych
odznaczało się urodą i wielkim temperamentem seksualnym. Za przykład
niech posłużą wizerunki Draculi. Czy to grany przez Belę Lugosi czy
przez Garyego Oldmana ten arystokrata zawsze przyciągał wzrok kobiet
i z pewnością jeszcze wiele dziewic mu się nie operze. Po drugie,
wampiry według wielu źródeł są nieśmiertelne. Jedynymi sposobami na
ich uśmiercenie jest ponoć przebicie serca kołkiem albo spalenie.
Skoro jednak już jestem przy tym punkcie należy wspomnieć, że równie
wiele źródeł podaje wzmianki o nie starzeniu się wampirów i o
niemożności ich śmierci przez starość. Trzecią cechą
charakterystyczną jest podatność wampira na światło słoneczne. Wiele
podań opowiada o tym, że strzygonia zabija kontakt ze światłem
słonecznym, inne mówią o wrażliwości wampira na wszelkie środki
oświetleniowe, jeszcze inne zaś wspominają o wrażliwości
strzyża
nie bezpośrednio na światło słoneczne, lecz na promienie
ultrafioletowe. Po czwarte legendy wspominają o wspólnej wampirom i
wilkołakom wrażliwości na srebro. Piątą cechą jest z pewnością
niechęć w stosunku do wszelkiego typu symboli religijnych. W
niektórych legendach wampiry przejawiają lek, fizyczny dyskomfort
lub po prostu fizyczne obrażenia przy bliższym kontakcie z woda
święconą czy krzyżem. Poza tym by zakończyć charakterystykę wampirów
chciałbym wspomnieć o niezwykłych zdolnościach wampirów (hipnoza,
lewitacja, szybkość, niewidzialność, polimorfizm) oraz liczne
krzyżówki wampirów z innymi istotami, którymi zaroiły współczesne
legendy i dzieła miejskie legendy.
Być może nie
byłoby współczesnego pojęcia wampir i jego charakterystyki gdyby nie
książka Brama Stokera pt: "Dracula". Bram Stoker
urodził się niedaleko Dublinu 8 listopada 1847, jako trzecie dziecko
w rodzinie. Niezwykła skłonność do chorowania trzymała go
przywiązanego do łóżka aż ukończył siedem lat. Dalej jednak Bram
pozostał chorowity a co za tym szło był nieśmiały i niezwykle
lubował i zaczytywał się w książkach. By choć trochę przezwyciężyć
swe dolegliwości dużo ćwiczył. W Trinity College udało mu się
przezwyciężyć nieśmiałość i został sportowcem roku. "Dziennikarz,
sekretarz słynnego aktora Henryka Irvinga. Słynny stał się dzięki
gotyckiej powieści Dracula (1897), w której stworzył legendę
hrabiego-wampira oraz szkaradnego Nosferatu. Napisał również powieść
Lair of the White Worm opowiadającą o odkryciu jaskini, gdzie
niegdyś Rzymianie składali hołd makabrycznemu potworowi, a gdzie
dziś grasują krwiożercze pół-ludzkie potwory. Spod jego pióra wyszły
także bajki dla dzieci, baśnie, powieść Jewel of the Seven Stars i
opowiadania erotyczne." - źródło Wikipedia.
VLAD TEPES (1430-1477):
To właśnie Bramowi
współczesna popkultura powinna podziękować za stworzenie potwora,
jakim był Dracula. Arystokratyczny krwiopijca o niezwykle wielkim
popędzie płciowym, opuszczony zamek, krew, gotycki nastrój - to
wszystko na trwałe zamieszkało w gotyckich opowieściach i krwawych
polowaniach wampirów na ludzi. Bez jakichkolwiek wahań mogę
powiedzieć, że hrabia Dracula to z pewnością najsłynniejszy wampir w
historii ludzkości. By zgłębić w pełni dramatyczną postać złego pana
z Transylwanii należałoby się cofnąć w czasie aż do średniowiecza i
poznać dzieje księcia Vlada Tepesa, postaci, która posłużyła
bezpośrednio Bramowi Stokerowi jako pierwowzór do naszkicowania
postaci Draculi. Vlad Tepes, syn
okrutnika, jakim był Vlad Draculi, Vlad IV (1430-1477) Vlad Dracolya,
piętnastowieczny książę, znany również jako Vlad Palownik, Tepes,
Tepez ("Wbijacz na pal"), Wojewoda na palach, Król na palach,
Wołoski diabeł był hospodarem wołoskim, który utrwalił się w pamięci
jako inspiracja dla doskonałej książki Bram'a Stoker'a "Dracula".
Faktycznie, jego prawdziwa historia jest dużo bardziej interesująca
niż jakakolwiek opowieść o wampirach. Vlad urodził się na początku
piętnastego stulecia. Był drugim synem
Księcia Wołoskiego, Vlad'a Drakula. Drakula był członkiem Zakonu
Smoka, czemu zawdzięcza swój przydomek. Zakon Smoka stanowił grupę
słowiańskich władców i dygnitarzy wojskowych, którzy byli
zaprzysiężeni celem utrzymania chrześcijanizmu zwalczając tureckie
Imperium Ottomańskie. Związane z tym działania wojenne obejmowały w
tym okresie historycznym, praktycznie w sposób ciągły, tereny
Wołoszczyzny. W wieku
młodzieńczym, prawdopodobnie podczas pierwszej bitwy, w której wziął
udział, Vlad został pojmany przez Turków, wraz z młodszym bratem
Radu. Vlad i Radu stali się bardzo wartościowymi zakładnikami będąc
synami lokalnego księcia, tak, więc zostali zabrani do Istambułu i
uwięzieni przez sułtana Mehemeta. Po uwięzieniu synów, Vlad Dracul (Dracul
znaczy po rumuńsku smok) - ojciec- starał się bezskutecznie wykupić
ich z niewoli tureckiej. Te próby pertraktacji zostały postrzeżone
przez Jana Hanyadi'ego (Króla Węgier - faktycznego, chociaż nie
tytularnego, najbardziej wpływowego członka Zakonu Smoka). Hanyadi
wynajął morderców, którzy zabili Dracula (ojca) i jego starszego
syna (starszego brata Vlada) Mihnea. W międzyczasie w
Istambule, Sułtan Mehemet próbował nawrócić Vlada i Radu na Islam.
Miał on nadzieję wykorzystać ich w swoich pretensjach do tronu
Wołoskiego. Radu bardzo szybko przyjął wyznanie i został uwolniony.
Jednakowoż Vlad był zdecydowanie nieugięty. Jak przypuszcza się
współcześnie sadystyczne skłonności Vlada stanowiły owoc jego pobytu
jako więźnia na dworze Sułtana. Kiedy Vlad wydawał się ostatecznie
złamany sułtan powrócił do pomysłu podporządkowania sobie
Wołoszczyzny. Po zajęciu jej stolicy, ustanowił Vlada nowym księciem
(Vladem IV). Jednakowoż ten nie chciał być marionetkowym władcą, tak
że po kilku miesiącach opuścił swój kraj udając się na północ do
sąsiedniej Mołdawii. Pozostał na pewien czas gościnnie u kuzyna i
bliskiego przyjaciela Stefana. Vlad zrozumiał, że
jedyną drogą, aby przepędzić Turków i stać się rzeczywistym księciem
Wołoszczyzny, było zjednać sobie pomoc Jana Hunyadi'ego - mordercy
jego ojca i brata. Hunyadi zgodził się na powrót Vlada. Razem
usunęli z tronu Radu, który został uczyniony księciem przez Sułtana,
po ucieczce Vlada. Vlad odzyskał tron Wołoski rozpoczynając drugą i
najbardziej niecną część swego panowania. Vlad Dracolya nie
był dobrym władcą. Miał straszliwy zwyczaj najeżdżania niektórych
miast na swoim terytorium i mordowania dużej ilości ludzi. Z
nieznanych przyczyn, miasta wybierane dla tych bezsensownych ataków,
były często miastami, których ludność w większej części miała
niemieckie pochodzenie. W rezultacie większość przetrwałych zapisków
dotyczących Vlada pochodzi z niemieckich pism propagandowych.
Najbardziej znanym obrazem przedstawiającym Vlada jest pochodzący z
nich drzeworyt, na którym Vlad je obiad na trawiastym wzgórzu
otoczony przez las pali, na które nabite są ciała. Stąd właśnie
przydomek Tepes (co znaczy Palownik). Turcy mianowali go Kaziglu Bey
co oznaczało "Książę Palownik". Większość ofiar Vlada zostało
zabitych na palu. Mordując większą liczbą wieśniaków popędzał ich
jak stado na urwiste zbocze, poniżej którego ustawiony był rząd
pali. Stosował również metody takie jak gotowanie, ćwiartowanie, czy
po prostu obcinanie głowy. Dracula lubował się też w obcinaniu uszu,
nosów, kończyn i organów płciowych. Istnieje wiele opowieści, o
różnym stopniu autentyczności, opisujących okrucieństwo Vlada w
okresie jego panowania. Pewnego razu dwóch
ambasadorów od Sułtana przybyło do Vlada z posłaniem. Kiedy
wkroczyli do jego sali tronowej, poprosił ich o zdjęcie turbanów.
Turcy odmówili, nie przypuszczając jak wielki błąd popełniają
znieważając Vlada. Książę nakazał natychmiastowo, aby strażnicy
pojmali ich i stwierdził, że skoro są tak bardzo przywiązani do
turbanów to powinny im być przybite do głowy. Następnie z
satysfakcją patrzył jak wielkimi gwoździami przybijano Turkom
turbany do czaszki. Podobnie okrutne kary Vlad stosował także w
stosunku do transylwańskich kupców, którzy sprzeciwiali się prawu
handlowemu powołanemu przez niego w 1459 roku. Chociaż rządy Draculi
opierały się na przemocy, stworzył on prawo, którego nikt przy
zdrowych zmysłach nie złamał. Srogie kary za kradzież, morderstwo
czy choćby kłamstwo oczyściły społeczeństwo z wyrzutków. O
efektywności tych posunięć niech świadczy fakt, że pewnego dnia
Dracula ustawił złoty kielich na centralnym placu w Tirgoviste. Mógł
być on używany przez spragnionych wody podróżnych, lecz na zawsze
miał pozostać na swym miejscu. Według źródeł historycznych nie
został on nigdy skradziony. Kilka razy do roku z okazji obchodzonych
świąt, Vlad spraszał na królewski dziedziniec w Tirgoviste
wszystkich napotkanych włóczęgów i żebraków. Po uroczystości, gdy
goście leżeli pijani, Vlad kazał obłożyć dziedziniec drewnem i
podpalić. Nikt nie przeżył. Vlad reagował
bardzo gwałtownie na nieposłuszeństwo, jednak potrafił być również
wspaniałomyślny. Pewnego razu przysłał do niego posłańca król
Węgier. Nie było wiadome, jakie wieści przywiózł, ale było
oczywiste, że rozzłościły one Vlada. Vlad zaprosił następnie
posłańca na wspólny obiad. Bezpośrednio przed posiłkiem, Vlad
zapytał posłańca, czy wie, dlaczego zaprosił go tutaj. Człowiek ten
znał doskonale reputację Vlada, wiedział, że był rozzłoszczony
przywiezionymi wieściami i spostrzegł też dwóch żołnierzy stojących
za Vladem i trzymających włócznie. Myśląc szybko, posłaniec
odpowiedział, że nie wie, ale wie, że jest wielkim władcą i każda
rzecz, jaką poleci - nawet jego śmierć - się stanie. Vlad polecił
oddalić się żołnierzom i rzekł, że nie odpowiedział najlepiej, i
powinien go nadziać na pal. Następnie obdarował posłańca licznymi
podarkami i odesłał z powrotem na Węgry. Przez większą
część okresu panowania Vlada, Wołoszczyzna była wolna od
bezpośrednich najazdów, jednak po wstąpieniu na tron nowego Sułtana
Suilimana II Imperium Ottomańskie ponownie zwróciło swe
zainteresowania na te właśnie tereny. Vlad był informowany przez
swych szpiegów o wielkiej potędze nadciągającej armii Tureckiej.
Wiedział, że jego wojska nie mogą zwyciężyć w otwartej bitwie,
podjął przygotowania do obrony w oblężeniu, a także bardzo ryzykowne
próby wojny podjazdowej. Pewnej nocy Vlad poprowadził osobiście
niewielki oddział zbrojny do tureckiego obozu z nadzieją pojmania i
zabicia sułtana. Jeżeli udałoby się zabicie sułtana w tak zuchwały
sposób, z pewnością wojska tureckie uległyby demoralizacji i łatwo
można by je wyprzeć z własnego terytorium. Dzięki elementowi
całkowitego zaskoczenia, doskonałej znajomości terenu, atak oddziału
Vlada o północy, prawie zakończył się sukcesem. Sułtan został ranny,
chociaż nie była to rana ciężka, a Vlad na czele sił własnych uciekł
bez strat. Ten zuchwały atak jednak nie powstrzymał tureckiej armii.
Vlad uciekł szczęśliwie do swego zamku w Targoviste i rozpoczął
przygotowania do ucieczki. Jego żona wierząc, że ucieczka jest
niemożliwa, popełnił samobójstwo skacząc w nurt rzeki. Od tej pory
rzeka ta nosi nazwę rzeka Księżniczka. Vlada dotknęła także inna
tragedia. Podczas jego ucieczki z zamku poprzez lasy na grzbiecie
konia - sługa wiozący jego dziecko upuścił je w lesie. Ścigający ich
Turcy byli zbyt, blisko, aby uciekający mogli ryzykować powrót i
szukanie zgubionego dziecka, stąd nie zatrzymując się na dłużej
ruszyli w dalszą drogę. W ciągu jednego dnia Vlad stracił swój dom i
rodzinę. Turcy nie
zatrzymali się długo w Targoviste. To miasto przywitało ich głowami
dwudziestu tysięcy zatkniętych na pale rodaków. Ponadto mimo
pośpiesznej ucieczki, Vlad podpalił miasto obracając go w ruinę i
zatruł wody we wszystkich studniach, które mijał po drodze
uciekając. Robił to po to, by atakujący Turcy nie mogli znaleźć
niczego zdatnego do picia. Dodatkowo po kilku dniach od zajęcia
miasta wśród wojsk tureckich pojawiła się czarna dżuma powodując
duże straty. Spowodowało to, iż wojska tureckie stosunkowo szybko
opuściły tereny Księstwa Wołoskiego. Oczywiście czy
Vlad Tepes był prawdziwym hrabią Draculą, nigdy się nie dowiemy. Nie
dowiemy się także prawdy na temat najbardziej znanej wampirzycy,
którą była Elżbieta Batory.
ELŻBIETA BATORY (
560-1614 ):
Batory - jeden z
najbardziej znanych rodów arystokratycznych Węgier. W XVI wieku
Batory zajmowali bardzo wysoka pozycje w ówczesnej hierarchii. W
rodzie nie brakowało dewiantów i dziwaków. Jako przykład można by
przytoczyć Istvana Batorego, który mylił pory roku i kazał się wozić
saniami w środku lata... Najbardziej jednak w pamięć ludzkości wryło
się wspomnienie o Elżbiecie Batory - pięknej i nadzwyczaj okrutnej
pani zamku w Czachticach. Elżbieta urodziła się 7 sierpnia 1560
roku. Otrzymała wszechstronne wykształcenie, jak przystało na
przedstawicielkę arystokratycznej i wpływowej rodziny. Dla nas -
Polaków - znaczenie ma fakt, ze jej bliski krewny - Stefan został
królem Polski (gdy Elżbieta miała 25 lat). Ówczesnym zwyczajem - w
wieku prawie dziecięcym została przeznaczona na żonę dla "czarnego
bohatera Węgier" - 25-letniego grafa Ferencza Nadasdy. Elżbieta
odznaczała się niezwykłą na swe czasy, ponadprzeciętną uroda. Biała
cera, kruczoczarne bujne włosy i czarujące oczy... Wyszła za mąż w
wieku lat piętnastu - 8 maja 1575 roku. Nie marzyła o takim życiu...
Mąż - rasowy wojownik - wpadał od czasu do czasu pomiędzy jedna
bitwa a druga i - wciąż przesiąknięty zapachem krwi, potu i
końskiego łajna - traktował ją tak jak mąż żonę, której w zasadzie
nie znal. Nie wiedział, że słodka istota u jego boku to potwór...
Pewnego dnia przechadzając się po przy zamkowym parku zobaczył
zupełnie nagą, przywiązaną do drzewa i obsmarowana miodem
dziewczynę... Roje much, pszczół i mrówek oblepiały jej ciało...
Żona wyjaśniła mu, że ta służąca została w ten sposób ukarana za
kradzież owoców. Ferencz obracał wszystko w żart. Nie wierzył
służbie opowiadającej o dziwactwach jego żony. Młody wojownik nie
wszystko jednak wiedział... Elżbieta zapadła na chorobę, która
prawdopodobnie dzisiaj można identyfikować jako straszliwe migreny.
Nie była już tą sama kobieta. Nabrała odrazy do mężczyzn. W jej
życiu pojawiły się skłonności homoseksualne. Podczas długich
samotnych chwil odkryła inne rodzaje rozkoszy - również
prawdopodobnie za sprawa swej biseksualnej ciotki Klary Batory...
Ale najgorsze były bóle głowy... Pewnego dnia odkryła, że bóle głowy
gasi słuchanie przeraźliwego pisku młodych dziewczyn... Tak się
wszystko zaczęło... Gryzla swoje służące, kłuła je szpikulcami, bila
- wszystko po to, aby krzyczały i gasiły jej ból... Jednak tak
długo, jak długo żył jej mąż nie posunęła się nigdy ponad to - nigdy
nie zamordowała. W roku 1602 (wg niektórych źródeł w 1604) jej mąż
kończy życie. Rozpoczyna się ewolucja opętania Elżbiety. W wieku 40
lat jest nadal piękna... Ma wielkie lustro, w które godzinami się
wpatruje się... Zmienia suknie 15 razy, na dzień... Liczy
klejnoty... Tak mija czas... Pragnie, aby to trwało wiecznie - jej
piękno i bogactwo. Czarna magia... To jest to, co zapewni wieczna
młodość i szczęście... Na swej drodze, Elżbieta spotyka wiedźmę z
lasów o imieniu Darvulia. Darvulia zna receptę na wieczna młodość -
jest to krew dziewic... Wiedźma przekonuje piękną Elżbietę, że nie
powinna się wyrzekać swoich skłonności. Rozpoczyna się piekło w
podziemiach zamku Czachtice. Nocą słudzy Elżbiety polują na młode
dziewczęta. Słudzy są wierni i oddani, podzielający pasje swej pani.
Dorotta Szentes (znana jako Dorka) i Ilona Jo - dwie potwornie
brzydkie i zwyrodniale kobiety. To one są głównymi narzędziami
tortur... Poza tym jest jeszcze Johannes Ujvary - wierny sługą i
dowódca zbrodniczego legionu pani Czachtic. Złapane młode dziewczęta
- w wieku od 12 do 18 lat - są w okrutny sposób torturowane w
specjalnej do tego celu przeznaczonej sali. Piękna Elżbieta zwykle
ubiera na czas swych okrutnych ceremonii w białą jak śnieg suknie,
która z czasem staje się czerwona... Krew jest wszędzie - na
podłodze, na ścianach i na suficie. Potworny wrzask straszliwie
okaleczanych ofiar i seksualne uniesienia pięknej arystokratki...
Kąpiele w krwi... Jedne źródła podają, że tzw. "żelazna dziewica"
(ang. iron maiden) była mechanicznym manekinem, który został
sprowadzony przez Elżbietę z Norymbergii, inne źródła podają, że
była to specjalna klatka nabita ostrymi krawędziami i kolcami...
Manekin miał ponoć w śmiertelnym uścisku wytłaczać krew z uwiezionej
dziewczyny, która to krew kanalikami spływała do wanny przygotowując
odmładzającą, magiczną kąpiel. Klatka miała mieć inne przeznaczenie
- w jej wnętrzu umieszczano dziewczynę, klatkę windowano w górę a
następnie Elżbieta siadała pod klatka. Dorka rozpalonym pogrzebaczem
straszyła dziewczynę w klatce, która w odruchach obronnych nabijała
się raz po raz na ostre kolce. Krew spływająca w dół niwelowała
starość Elżbiety... Nie tylko jednak w celach odmładzających i nie
tylko w podziemiach odbywały się ceremonie. Znane było zamiłowanie
Elżbiety do obserwowania nagiej dziewczyny na mrozie oblewanej woda
- tak długo aż nie zmieniła się w posag z lodu... Długo można by
pisać o okrucieństwach Elżbiety Batory. Z biegiem czasu okazało się,
że magia krwi nie działa. Elżbieta zaczynała się starzeć... Nowa
wiedźma wiedziała dlaczego tak jest... To była wina krwi
plebejskiej. Prawdziwa młodość może zapewnić tylko krew
arystokratyczna. Elżbieta powołuje więc do życia akademie dla
młodych dziewcząt z dobrych rodzin... Wiadomo jaki jest ich los.
Dziewczęta które ocalały, opowiadały, że do jedzenia dostawały
pieczone mięso swych poprzedniczek... Pewnego dnia Elżbieta w swym
szale posuwa się zbyt daleko... Cztery ciała pozbawione krwi zostają
wyrzucone poza zamkowe mury. Opamiętanie przychodzi zbyt późno.
Informacje o ekscesach pięknej arystokratki docierają na dwór
królewski. Jest rok 1610. Król wysyła z misja wyjaśnienia doniesień
do Czachtic hrabiego Thurzo. To co odkrywa ekspedycja przechodzi
najśmielsze oczekiwania. Podczas trwającego procesu zostaje odkryty
rejestr zamęczonych okrutnie dziewcząt - zawiera (wg różnych źródeł)
od 610 do 640 nazwisk... Słudzy Elżbiety zostają ścięci z wyjątkiem
Dorki która jest najpierw pozbawiona palców a następnie palona
żywcem... Sama Elżbieta z powodów politycznych unika śmierci i
zostaje skazana na dożywotni areszt w swoim zamku. Jej komnata
została zamurowana - zostawiono tylko małe okienko przez które
podawano jej pokarm. Dręczona głodem i zimnem Elżbieta umiera po
trzech latach wiezienia - 21 sierpnia 1614 roku. Nigdy nie
dostrzegła swojej winy. Do końca nie rozumiała zarzutów które jej
postawiono. Przecież miała prawo... jako przedstawicielka tak wysoko
postawionej rodziny miała przecież prawo...
WAMPIRY W FILMACH:
Wampiry grały
pierwsze role w filmach już właściwie od początku dziejów
kinematografii. z pewnością do najlepszych filmów o tej tematyce
należą:
- Nosferatu:eine
Symphoniae Des Grauens - film z 1922 r. wyreżyserowany przez
Fredricha W. Murnaua. Oparty na mocno zmienionej historii napisanej
przez Brama Stokera. Postąpiono tak by nie płacić zbytecznych
pieniędzy za prawa autorskie wdowie po autorze Draculi. mimo tego
posunięcia kobieta podała reżysera do sądu i wynikiem rozprawy był
nakaz zniszczenia wszystkich taśm filmowych z filmem. Dzięki bogu
udało się ocalić nieliczne egzemplarze i historia nosferatu
pozostaje do dzisiaj jednym z najbardziej cenionych przedstawicieli
nurtu ekspresjonistycznego w kinie grozy. Film doczekał się remaku w
reżyserii Wernera Herzoga z 1979 r. z Klausem Kinksym w roli głównej
i kolejnego remaku w reżyserii Augusto Ceminito.
- Dracula - dzielo
z 1931 r. w reżyserii Toda Browninga, który wkrótce tworzy film "Freaks",
jeden z największych dziel kinematografii lat trzydziestych XX
wieku. "Dracula" to z pewnością klasyczny już dzisiaj horror z
klasyczną rolą Beli Lugosi, który na wieki zapisał się na kartach
historii kina złotymi literami. Węgier ten obok Christopera Lee i
Garyego Oldmana to najlepszy odtwórca roli okrutnego a zarazem
charyzmatycznego księcia z Transylwanii.
PORFILIA - MIT
CZY PRAWDA:
Na sam koniec zaś
chciałem przytoczyć w całości pewien bardzo dobry artykuł na temat
wampirów i porfirri, choroby, która może być przyczyną wszystkich
mitów i podań na temat wampirów. Artykuł pochodzi ze strony
www.resmedica.pl. "Charakterystyczny
wygląd i zachowanie wampira: bladość, unikanie światła,
zniekształcenia skóry twarzy, połączone z bezsennością,
halucynacjami i paranoja to obraz kliniczny nie leczonej porfirii.
Dawniej nie znano tej choroby i uważano, że w grę wchodzą siły
nieczyste. Teraz wiemy już, jakie są jej główne mechanizmy i jak
można jej zapobiegać. Porfirie to grupa chorób, w których dochodzi
do zaburzeń metabolizmu porfiryn, związków chemicznych występujących
w większości komórek organizmów żywych. W połączeniu z metalami
staja się one źródłem ważnych związków: chlorofilu w częściach
zielonych roślin czy hemu we krwi zwierząt. Są też włączone w proces
oddychania wewnątrz komórkowego przebiegającego w mitochondriach -
maleńkich "narządach" (organellach) komórki, będących czymś w
rodzaju mikroskopijnej elektrowni. W porfirii mamy do czynienia z
zakłóceniami produkcji porfiryn i ich nieprawidłowym nagromadzeniem.
"Usterki" polegają na wadliwej pracy enzymów - cząsteczek białka
uczestniczących w przemianach substancji chemicznych, w tym
oczywiście porfiryn.
CZARODZIEJSKI PIERŚCIEŃ:
Aby zrozumieć istotę porfirii, musimy podać nieco uproszczonych
danych biochemicznych. Podstawowa "cegiełka" w syntezie (tworzeniu)
porfiryn jest kwas delta-aminolewulinowy (w skrócie ALA). Jego dwie
cząsteczki łączą się w pierścień pirolowy, zwany porfobilinogenem (PBG).
Cztery z takich pierścieni tworzą podstawę struktury wszystkich
porfiryn - protoporfirynogen, który jest prekursorem wspomnianego
już hemu. Dzięki swojej unikalnej budowie protoporfirynogen jest w
stanie "uwięzić" w swoim centrum cząsteczkę żelaza, reagującą z
tlenem. Powstaje więc hem, który w połączeniu z globina (białkiem)
tworzy czerwony barwnik krwi - hemoglobinę. Ta czerwień nie jest
przypadkowa, pojawia się właśnie dzięki specyficznej konfiguracji
porfiryn. Niektóre z tych związków są bezbarwne, ale przy ekspozycji
na światło słoneczne i tak zmienia kolor na... czerwony. W roślinach
porfiryny łączą się nie z żelazem, ale z magnezem i ta pozornie
drobna różnica decyduje o zmianie koloru na otaczającą nas przez
większą cześć roku zieleń. Protoporfirynogen nie jest jednorodny, w
organizmie może powstać wiele jego odmian (izomerów). Te izomery
podlegają dalszym przemianom, tworząc całkiem spora rodzinę porfiryn.
Większość z nich nie jest nam do niczego potrzebna, są
niszczone bądź usuwane z
organizmu zaraz po utworzeniu. Produkty degradacji porfiryn są
wydalane z moczem jako uroporfiryny bądź z kałem jako koproporfiryny.
Hem (składnik hemoglobiny) ulega rozkładowi, tworząc znana szeroko
bilirubinę, wydzielana z żółcią.
W każdym z tych procesów uczestniczą enzymy. Zaburzenia ich stężenia
bądź czynności wywołują porfirie. Ale ponieważ struktura enzymów
jest zakodowana w DNA - to tu właśnie leży główna przyczyna tej i
innych chorób metabolizmu. Porfirie są wiec zaburzeniami
uwarunkowanymi genetycznie, choć nie zawsze dziedzicznymi.
Czasami, aby wywołać ich objawy muszą pojawić się dodatkowe czynniki
obciążające: leki (barbiturany, sulfonamidy), zakażenia wirusowe
(wirusowe zapalenie wątroby typu C) czy nadmiar żelaza lub ołowiu w
organizmie.
KLASYFIKACJA, CZYLI GROCH Z
KAPUSTĄ: Niestety klasyfikacja
różnych typów porfirii jest bardzo zawikłaną i
raczej mało logiczną. Najwcześniejszym podziałem był ten, który
uwzględniał miejsce największej aktywności uszkodzonych enzymów:
była to więc porfiria wątrobowa i erytropoetyczna (w szpiku
kostnym). Porfirie można również klasyfikować na podstawie miejsca,
gdzie pojawiają się efekty toksyczne sprowokowane nieprawidłowym
stężeniem tych związków. W ten sposób wyróżniono porfirie skórna. W
zależności od przebiegu chorobę dzieli się też na ostra i przewlekłą
bądź ukryta, kiedy pacjent pozostaje bez objawów, pojawiających się
jedynie przy wystąpieniu różnych czynników prowokujących (światła,
leków itp.).
PRZEBIEG I OBIAWY PORFIRII:
Osoby chore na porfirie powinny
prowadzić aktywne życie, jedynie z
niewielka ilością ograniczeń. Zdecydowana większość ma na to szanse.
U wielu choroba przebiega bezobjawowo, skrycie. Są oni jedynie
nosicielami nieprawidłowego genu i przy braku czynników wywołujących
mogą w ogóle nie zachorować. U innych występują co prawda objawy,
ale są przedzielone długimi okresami remisji (czyli ustąpieniem na
jakiś czas choroby). Bardzo niewielu pacjentów odczuwa ciężkie i
nasilone dolegliwości, trwające właściwie bez przerwy. W
sporadycznych wypadkach taki przebieg porfirii może doprowadzić do
zgonu. Objawy porfirii
zależą od specyficznego związku, który organizm
produkuje w nadmiarze. Na przykład związek ALA i być może PBG maja
tendencje do "atakowania" układu nerwowego. W ostrej porfirii
przerywanej taką skłonność jest przyczyna bólu brzucha, który łatwo
można pomylić z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Pojawiają się
także problemy ze strony psychiki: lek, bezsenność, pobudzenie,
splatanie i halucynacje.
Ze strony układu nerwowego możemy również spotkać inne objawy:
uczucie słabości kończyn, dziwne odczucia ("przechodzenie prądu"
albo "mrówki"), utratę czucia. Jeśli choroba dotyczy
układu
autonomicznego (kierującego pracą narządów wewnętrznych), pojawia
się wysokie ciśnienie krwi, nadmierne pocenie się, szybkie bicie
serca, zaparcia i zatrzymanie moczu.
Inną bardzo ważną grupa objawów ma związek z faktem, że pierścień
porfirynowy gromadzi energie, pochodząca ze światła, szczególnie
ultrafioletowego. Oczywiście dzieje się tak głównie przy narażeniu
na światło słoneczne. W ostrym przebiegu choroby może to doprowadzić
nawet do oparzeń, z rumieniem i pęcherzami. W przewlekłej porfirii
spotykamy bliznowacenie, wypadanie włosów (lub rzadziej ich
nadmierny wzrost), pogrubienie skóry w miejscach narażonych na
światło.
Oprócz światła czynnikami wywołującymi objawy porfirii są: stres,
niektóre leki, alkohol, a nawet niewielka głodówka. Czasami symptomy
pojawiają się zaraz po urodzeniu, jednak najczęściej spotykamy je u
nastolatków i tzw. młodych dorosłych.
SZKIEŁKO I
OKO:
"Oko" jest tutaj jak najbardziej przydatne,
ponieważ jednym z
pierwszych opisanych testów diagnostycznych było stwierdzenie
czerwonego koloru moczu, zaraz po jego oddaniu lub przy ekspozycji
na światło słoneczne.
Jednak rozpoznanie porfirii jest często bardzo trudne. Lekarze
zazwyczaj niewiele wiedza o tej chorobie, a objawy mogą przypominać
inne, częstsze schorzenia. Jedna z kluczowych kwestii w diagnozie
jest wywiad rodzinny, czyli dane na temat podobnych przypadków u
dalekich nawet krewnych. Klasycznie rozpoznanie potwierdza
się, mierząc nieprawidłowe stężenia porfiryn, ich prekursorów lub produktów degradacji
znajdowanych we krwi, moczu i kale. Wstępnym testem (w medycynie
nazywa się to testem przesiewowym lub skriningowym) jest pobranie
moczu i określenie obecności w nim porfiryn lub PBG. Jest to jednak
badanie mało specyficzne i musi być uzupełnione szczegółowymi
badaniami krwi.
Najlepiej byłoby mierzyć poziom nieprawidłowo działających enzymów
lub sprawdzić obecność wadliwych genów. Takie metody są jednak
dostępne jedynie w wysoko specjalistycznych ośrodkach.
CZY PORFILIĘ MOŻNA
WYLECZYĆ:
Odpowiedz jest jak zwykle skomplikowana. Nie
możemy wpłynąć na
przyczynę, czyli nieprawidłowości genetyczne, dlatego odpowiedz
powinna brzmieć - nie (przynajmniej na razie). Z drugiej strony
większość pacjentów przy odpowiednim trybie życia nie doświadczy
żadnych dolegliwości. Właściwy tryb życia to w głównej mierze
unikanie czynników wywołujących: jaskrawego światła słonecznego,
niektórych leków lub alkoholu, a u kobiet z napadami
przed miesiączkowymi, stosowanie leków hamujących owulacje. Kiedy już pojawia
się dolegliwości, stosujemy leczenie zwalczające
objawy: środki przeciwbólowe, uspokajające, płyny (szczególnie z
zawartością sodu i magnezu) oraz dietę bogato węglowodanową.
Lekami działającymi nieco bardziej przyczynowo są hematyna i
arginian hemu: hamują one syntetaze ALA - pierwszy "szczebelek"
drabiny biochemicznej produkującej porfiryny. Należy je jednak
stosować z dużą ostrożnością.
Nie sposób wymienić wszystkich leków, które mogą wywoływać objawy
porfirii. Dlatego chory czy nosiciel nieprawidłowego genu powinien
być szczególnie ostrożny i sprawdzić razem ze swoim lekarzem
przeciwwskazania do ich użycia."
ŹRÓDŁO:
praca medyczna nt. porfirii autorstwa Marcina Pustkowskiego z
resmedica.pl
|
|