Pastor: Początki kariery
pisarskiej zawsze są trudne. Zaczynałeś od opowiadań, które ukazywały się w
gazetach branżowych. Czy długo musiałeś przekonywać do siebie wydawnictwo i
oczywiście czytelników?
Paweł Ciećwierz:
Przed cyklem "Nekrofikcji" napisałem parę opowiadań, które pozwoliły mi
popracować nad stylem i uwolnić się od pewnych przyjętych w fantastyce
konwencji. Musiałem to w sobie przewalczyć, bo nigdy nie chciałem pisać
typowej fantastyki albo typowego cyberpunka, a pierwsze testy takie właśnie
były. Odrzuciłem to dopiero w "Nekrofikcjach". Bez wielkich nadziei wysłałem
je mailem do Supernowej, bo publikacja właśnie u nich była od wczesnej
młodości moim marzeniem. W końcu oni razem z Sapkowskim stworzyli podwaliny
dzisiejszego rynku. Po dwóch tygodniach odpisali "OK". Nie mogłem w to
uwierzyć.
*
* *
Pastor:
Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie fantastyka, a co za tym idzie
horrorem?
Paweł Ciećwierz:
Moim zdaniem fantastyka daje pisarzowi twórczą wolność. Jako autor
fantastyki nie muszę być do końca poważny, mogę wykorzystywać skrajne środki
wyrazu, literacko poszaleć. Trzeba się jednak starać, żeby szaleństwo było
interesujące dla czytelnika. To wymaga sprawności warsztatowej. Uczymy się
więc ciekawie opowiadać. O tym czasem zapominają młodzi pisarze głównego
nurtu.
*
* *
Pastor:
Pracowałeś kiedyś w radiu i telewizji. Dlaczego akurat obrałeś drogę
pisarstwa, a może było to silniejsze od Ciebie?
Paweł Ciećwierz:
Chyba rzeczywiście było to silniejsze ode mnie. Odbieram pisanie prawie jak
czynność fizjologiczną. To nie ambicja, to nie wyścig szczurów. Zaspakajam
potrzebę wyrażania siebie. Pisarze nie muszą nigdy dorosnąć, co też jest
fajne. A praca w mediach okazała się właśnie wyścigiem szczurów. Nie dla
mnie. Zbyt leniwy jestem.
*
* *
Pastor:
Na początku tego roku wydałeś zbiór opowiadań „Nekrofikcje”. Czy wydanie
pierwszej książki okazało się dla Ciebie trudniejsze niż myślałeś?
Paweł Ciećwierz:
Tak, jak Ci napisałem wcześniej, miałem wielkie szczęście do wydawców.
Najpierw była antologia post - Ubikowa zredagowana przez Sławka Spasiewicza.
Dzięki niemu skontaktował się ze mną Witek z Fantasmagoriconu, kiedy się
dowiedział, że moja praca doktorska dotyczy mitu wampira. Supernowa też
zdecydowała się od razu na "Nekrofikcje". Chyba najtrudniej było parę lat
temu zadebiutować pierwszym opowiadaniem. To trochę trwało, ale warto być
cierpliwym.
*
* *
Pastor:
Ile potrzebowałeś czasu, żeby wydać „Nekrofikcje”?
Paweł Ciećwierz:
Pisanie tej książki zajęło mi dwa - trzy lata. Niektóre teksty ukazywały się
w międzyczasie w czasopismach. Myślę, że z następną pójdzie szybciej.
*
* *
Pastor:
Czy mógłbyś przybliżyć genezę, a zarazem zachęcić do przeczytania „Nekrofikcji”?
Paweł Ciećwierz:
Dużo w tej książce moich własnych doświadczeń, spostrzeżeń na temat
specyficznego świata i środowiska, w którym żyłem. Człowiek powinien pisać o
sprawach, o których ma jakieś pojęcie.
Pewna pani w recenzji słusznie zauważyła, że to "skrajnie niedelikatna
proza". Z dystansem opowiada o losach pewnego nekromanty, wyrzutka
korporacyjno - kościelnej rzeczywistości, która może przywodzić na myśl
wykrzywione odbicie naszej. Postaci pierwszoplanowe starają się żyć obok
systemu jak pasożyty. W tych trudnych warunkach wartości takie jak przyjaźń
czy miłość stają się problematyczne i każdy z bohaterów na swój sposób
definiuje pozostałe w nim resztki człowieczeństwa. Poza tym w książce jest
mnóstwo narkotyków, seksu i przemocy, cmentarzy oraz bluźnierstw. Życzę
miłej lektury.
*
* *
Pastor:
Jesteś
absolwentem filmoznawstwa i doktorem literaturoznawstwa Uniwersytetu
Śląskiego, a Twoją pasją jest fantastyka. Czy
napisanie Twojej najnowszej książki sprawiło Ci przyjemność i chciałeś
pokazać, czym dokładnie chciałbyś się zajmować?
Paweł Ciećwierz:
Oj tak. Pisanie sprawia mi przyjemność. Mam naturę hedonisty - inaczej bym
tego nie robił. Opowiadanie historii to wielka frajda. O wiele większa niż
strukturalno - uczelniane analizy. Dlatego nawet moja praca o wampirach ma
swobodną formę eseju. Poza tym odnoszę wrażenie, że literaturoznawcy mało
wiedzą o fantastyce. Powinni wiedzieć więcej.
*
* *
Pastor:
Dlaczego „Rzecz
o wampirach w fantasy” napisałeś w takiej formie? Czy nie łatwiej byłoby
napisać ja w konwencji powieści?
Paweł Ciećwierz:
Wampir interesuje mnie głównie jako mit naszej kultury. Patrzę na niego jak
badacz, literaturoznawca, nie jako autor. Dużo już powstało dobrych książek
o nieumarłych, nie chciałbym się wpisać w schemat. A po nieszczęsnym
"Zmierzchu" wampir stał się wręcz pieszczochem gimnazjalistek i gospodyń
domowych. Trochę mi go szkoda. Nie zasłużył na taki podły los.
*
* *
Pastor:
Dlaczego w książce „Rzecz
o wampirach w fantasy” uznałeś wampira za pasożyta, przecież to „zwykła”
istota, która żeby żyć musi się posilać krwią, a że trafiło na ludzi to już
inna sprawa?
Paweł Ciećwierz:
Pasożytnictwo wynika z jego natury, z instynktu - jest na nie skazany. To
nie taki znów zwykły człowiek. Raczej istota pozbawiona złudzeń, uzależniona
od coraz bardziej intensywnych doświadczeń. Chyba tego właśnie mu
zazdrościmy, prawda?
*
* *
Pastor:
Według Twojej teorii i z biegiem czasu narzędzia i przedmioty, które kiedyś
były skuteczne teraz straciły swoją moc. Czym to jest spowodowane?
Paweł Ciećwierz:
Tym, że kultura Europejska straciła impet rozwoju. Znaleźliśmy się w bardzo
ciekawym z badawczego punktu widzenia stadium dekadencji, jak imperium
Rzymskie przed upadkiem. Wampiryzm jest więc cechą dzisiejszej kultury
świata Zachodu.
*
* *
Pastor:
Według opisu Twojej książki, przodkami bestii opisanymi w Biblii są Kainici.
Czy są oni powiązani z wampirami, bo tak naprawdę to ja o nich nic nie
słyszałem?
Paweł Ciećwierz:
Wampir jako potomek Kaina i demonicy Lilith. Tak go sobie, za Anną Rice,
zinterpretowałem. To zacna, mitologiczna rodzina. Nie ma się czego wstydzić.
*
* *
Pastor:
Czy w najbliżej przyszłości zamierzasz napisać powieść grozy?
Paweł Ciećwierz:
Powieść
niekoniecznie. Raczej kolejny zbiór opowiadań o bardziej mozaikowej
strukturze. Zostaję w świecie "Nekrofikcji", ale to już nie będą tylko
historie Brighelli. Są jeszcze inni warci opowieści bohaterowie. A może
raczej anty - bohaterowie.