Pastor: Witam serdecznie.
Twoja poprzednia książka „Demony” przyjęła się dobrze wśród fanów gatunku.
Może na początek powiedz nam, czym różnią się „Demony” od „Decathexis”?
Łukasz Śmigiel:
Podstawowa
różnica jest taka, że „Demony” były zbiorem opowiadań, a „Decathexis” jest
powieścią, na dodatek pierwszym tomem cyklu. Opowiadania, które znalazły się
w „Demonach” pokazywały, że lubię się bawić konwencją grozy – było tam hard
SF, kryminał, thriller, urban fantasy, komedio horror i bardziej klasyczne
opowieści z dreszczykiem. Decathexis jest rozwinięciem jednego z opowiadań z
tego zbioru i przenosi zabawę konwencjami grozy na zupełnie nowy poziom.
Jest to połączenie brutalnego horroru z powieścią przygodową, romansem,
kryminałem noir i dark fantasy... Brzmi to dziwacznie, ale takie możliwości
daje wykreowany od podstaw świat tej powieści. Pisząc opowiadanie nie ma
czasu na dokładną kreację świata, przy „Decathexis” mogłem rozwinąć skrzydła
chorej wyobraźni i podjąć próbę stworzenia realistycznego uniwersum, w
którym religią panującą jest kult Śmierci. Wszystko co kojarzy nam się z
życiem, w „Decathexis” jest przedstawione na opak. Nie bez powodu w Gazecie
Wrocławskiej napisano, że „Decathexis” jest pełne obrzydliwych opisów, że
książka jest niesmaczna i tylko dla fanów grozy... Świat Kirkegaardu jest
mroczny, przytłaczający i okrutny, ale bohaterowie powieści stoją po stronie
życia.
*
* *
Pastor: Decathexis
oznacza pogodzenie się ze śmiercią osoby, która była bliska naszemu sercu.
Skąd taki tytuł?
Łukasz Śmigiel:
Decathexis
to chyba najstraszniejsze przeżycie, z którym każdy z nas prędzej czy
później będzie zmuszony sobie poradzić. Ten tytuł ma być sygnałem
ostrzegawczym – książka jest bezkompromisowo okrutna. Także jej bohaterowie
muszą przeżyć własne Decathexis i dzięki temu poznać istotę życia. Z punktu
widzenia psychologii, kiedy mija decathexis jesteśmy oczyszczeni i wracają
nam siły do życia. Mamy zatem także pozytywny sens tego hasła.
*
* *
Pastor: Dlaczego
obsadziłeś swoją powieść w XIX wieku, czy nasze czasy były nieodpowiednie
dla Twojego pomysłu?
Łukasz Śmigiel:
Liczył się
dla mnie klimat świata. Chciałbym, aby było to uniwersum dopiero czekające
na technologiczną i światopoglądową rewolucję. Pierwszy tom opisuje początek
zmian w świecie Kirkegaardu.
*
* *
Pastor: Jak sądzisz, czy
wprowadzenie elementów płaszcza i szpady nie odbije się negatywnie na
opiniach czytelników?
Łukasz Śmigiel:
Jak dotąd
otrzymuję fajne i pozytywne komentarze. Czytelnicy lubią powieści
przygodowe, pojedynki, intrygi, nagłe zwroty akacji. Decathexis bądź, co
bądź to przecież powieść rozrywkowa, a elementy historii płaszcza i szpady
nadają mojej opowieści dynamiki i pozwalają Czytelnikowi złapać oddech po
dość przytłaczających opisach świata.
*
* *
Pastor: Z tego co wiem, w
Twojej książce znajduje się wiele brutalnych opisów. Czy Twoja książka
przeznaczona jest do szerokiego grona czytelników, czy tylko dla tych
pełnoletnich i dodatkowo lubiących taki styl oraz gatunek?
Łukasz Śmigiel:
Nie
ukrywam, że Decathexis jest pełne okrutnych opisów, ale wszystkie, nawet
najbardziej przerażające pomysły, które znalazły się w książce to
niezliczone nawiązania do religioznawstwa, mitologii, filozofii i
tanatologii. Książka jest krwista i trupia, bo taka miała być – to nie jest
przypadek. Pamiętajmy, że mówimy o świecie, w którym ludzie modlą się od
Śmierci, jedzą zmarłych i rozrywają na kawałki ludzi starych i niedołężnych
(z punktu widzenia antropologii nie wymyślam tu niczego nowego). Książka
została napisana dla tych, którzy lubią przygodę, lubią się bać i mają
nieograniczoną wyobraźnię. To powieść dla wielbicieli mrocznych klimatów
hellboya, hellraisera, monastyru, powieści, Gaimana, Moorcocka i Zelaznego.
Wiek nie ma znaczenia – liczy się otwarta głowa i chęć poznania tego, co
mroczne i zakazane.
*
* *
Pastor: Dlaczego została
ona porównana do stylu Barkera?
Łukasz Śmigiel:
Przypuszczam, że chodziło o biologiczną dosłowność niektórych opisów. No
cóż, na pewnym poziomie człowiek to nic więcej, lecz tylko skórzany worek
wypełniony mięsem, krwią i kośćmi. Czasami ten worek potrafi stać się
nieobliczalną i okrutną maszyną do mordowania innych. Ludzie nie są fajni.
Barker także często przedstawia ich w ten sposób.
*
* *
Pastor: Równocześnie z
Twoją książką wychodzi komiks, czy byłeś jego pomysłodawcą?
Łukasz Śmigiel:
Komiks jest
wciąż w fazie tworzenia. To wspólna idea – moja, Agaty Cholewy (ilustracje)
oraz Jana Wieczorka (scenariusz).
*
* *
Pastor: Czy
bycie redaktorem naczelnym i obciążenie wieloma obowiązkami nie
przeszkadzało Ci w pisaniu tej powieści?
Łukasz Śmigiel:
Przeszkadzało i nadal przeszkadza, ale ja jestem zupełnie uzależniony od
pisania, więc praca pod presją jedynie mobilizuje mnie do zwiększenia
wysiłków i dzielnie walczę dalej, chociaż chwilami ledwo wyrabiam i za
diabła nie mogę nadążyć z odpisywaniem na maile :-)
*
* *
Pastor: Jak zawsze na
koniec pytanie związane z Twoimi planami literackimi na przyszłość. Czy
zamierzasz wydać kolejny horror, czy może będzie to coś innego?
Łukasz Śmigiel:
Jak pisałem
we wstępie do „Decathexis”, uwielbiam eksperymentować. Do napisania mam
duuużo rzeczy :-) Najpierw wypadałoby skończyć doktorat :-) Oprócz tego,
będzie kontynuacja „Decathexis”, będzie zbiór nowych opowiadań z
dreszczykiem. Szykuję także thriller pomieszany z horrorem („Cmentarzysko”),
którego bohaterów Czytelnicy poznają w nowym zbiorze opowiadań. Prócz tego
pracuję nad dłuższą opowieścią dla młodszego Czytelnika oraz nad kolejną
powieścią niefantastyczną i niegroźną – komedią uniwersytecką w brytyjskim
stylu... Przechlapane!
*
* *
Pastor: Dziękuję za
wywiad i życzę powodzenia przy kolejnych wydaniach książek.
Łukasz Śmigiel:
Również
bardzo dziękuję i pozdrawiam wszystkich odwiedzających serwis Arena Horror.
I like my hands bloody! Zapraszam na mój profil w Facebooku i na mój blog:
www.dobrehistorie.com.pl