|
Coś strasznego się dzieje.
Ale nikt nie chce widzieć żadnych potworów. Jadę nocą.
Przyglądając się ciemnościom, w których tkwi nasz lęk. Umysł
je ignoruje. Ale serce wie, że są prawdziwe. Zła oczekują
ukryte w mroku. Widziałem te zła. Zabrały moją żonę, w
ciąży, dziecko nigdy się nie urodziło. Zostawiając mnie
udręczonego pytaniami. Dotyczących jej tajemniczej śmierci.
I śmierci tak wielu nieznanych, których nikt nie wyjaśnił.
Więc jadę. Wiemy, że boimy się nocy nie, dlatego że ukrywa
te zła, ale dlatego że się nimi napełnia. Wola przeżycia
skłoniła go do zamordowania tych ludzi, bez tego by umarł.
Skrywał się w mrokach ciemności, przemierzając kolejne
miasta, poszukując kolejnych ofiar, którymi mógłby się
nakarmić... Był niczym kameleon, dostosowujący się do
otoczenia, niezauważalny, niczym cień... Wybierał ofiary na
podstawie schorzeń, które je wyniszczały, wprowadzał
naturalną selekcję, skracał ich cierpienie, aż ktoś skrócił
jego... Jest zło, które żyje obok nas. Ukryte za ścianami.
Przyczajone w mrokach cieni. Otwórz oczy a je ujrzysz. Ale
bądź ostrożny by nie otworzyć ich za szeroko. Kiedy choć raz
ujrzysz mrok. Strach stanie się częścią twojego ja.
AUTOR:
REQUIEM |
|