Duane Bradley po
poszukiwaniach motelu wprowadza się do taniego i całkiem nieźle wyglądającego
hotelu w Nowym Jorku. Za każdym razem, kiedy wychodzi zabiera ze sobą tajemniczy
wiklinowy koszyk, który strzeże jak oka w głowie. Okazuje się, że jest tam jego
zdeformowany syjamski brat bliźniak, który został odłączony niedawno od niego.
Duane wraz Belialem chcą się zemścić na lekarzach, którzy ich rozdzielili…
Fabuła „Bascet Case” jest
dobra, lecz nie jest dopracowana do końca. W niektórych scenach wychodzą błędy,
które podczas kręcenia nie były rażące. Nie potrzebnie dodano tutaj wątek
miłości i zazdrości, które prawie skłóciły bardzo zżytych ze sobą braci. Nie za
ciekawa jest charakterystyka Beliala, który jest zdeformowany, nie posiada nóg,
lecz umie bardzo dobrze zabijać.
Efekty specjalne nie są za
dobre, czasami przypominają amatorskie wypociny przeniesione na ekran. Z muzyką
jest już trochę lepiej niż z efektami, jeszcze ona najlepiej wypada z całości
filmu. Gra aktorska jest bardzo słaba, wygląda, że producenci nie postarali się
w dopracowaniu każdego drobnego szczegółu filmu.
Podsumowując: „Bascet Case”
jest nisko budżetowym filmem, który nie wnosi nic nowego do światu horroru.
Tylko dzięki niezłej fabule film osiągnął swój mały sukces. Polecam go jedynie
osobą spragnionych nowych wrażeń.