|
Sześcioro przyjaciół postanawia jak co
roku spędzić ze sobą weekend w wynajętym domku nad jeziorem. Jest to
jedna z niewielu okazji, aby powspominać dawne czasy i opowiedzieć co
nowego słychać. Teraz każdy z nich ma pracę, obowiązki, jest w związku z
jakąś osobą – więc nie ma zbyt wiele czasu na pielęgnowanie starych
przyjaźni. Zapowiadał się weekend pełny wrażeń i alkoholu, lecz
niespodziewanie humor popsuli wszystkim Matt i Kim, którzy ogłosili, że
już nie są parą. Ekipa dzieli się na 2 części. Dash i Baker próbują
pocieszać przyjaciela, a Eve i Amber wypytują się Kim o szczegóły
rozpadu związku. Jedynie nowa dziewczyna Bakera – Lilly pozostaje
bezstronna i trzyma się na boku, bo jest nieśmiała i o wiele młodsza od
pozostałych uczestników libacji. Wszyscy są sfrustrowani bo wiedzą co
ich czeka. Matt i Kim będą ciskać wszędzie złymi fluidami i każdemu się
to udzieli. Tak też się stało. Para byłych kochanków wyciąga na światło
dzienne dawne brudy – po to, aby zmienić temat. Z ratunkiem przychodzi
Lilly, która wymyśla gry słowne. Eve rzuca pomysł, by zagrać w grę zwaną
„Dead Mary” (nie mylić z „Bloody Mary” choć idea jest ta sama). Odważni
po kolei wchodzą do ubikacji ze świeczką w ręku i muszą powiedzieć do
lustra 3x słowa: martwa Mary. Bez rezultatu. Ekipa kładzie się spać, bo
uśpił ich nadmiar alkoholu. Lilly wstaje w nocy, by wziąć kąpiel w
pobliskim jeziorze. Wraca jednak szybko wzywająca pomocy i wyraźnie
przerażona. Dziewczyna twierdzi, że widziała jak Eve zabiła Matta w
lesie. Rozpoczynają się poszukiwania przyjaciela. Jego martwe ciało
wygląda jakby było przeżute przez dzikie zwierzę. Wszyscy rozpaczają, a
Matt niespodziewanie na ich oczach przeistacza się w zombie. Zdruzgotana
Amber dobija go łopatą, ale gdy i to nie daje rezultatów – Dash
postanawia spalić ciało. Odtąd wszyscy oskarżają się nawzajem, że są
opętani przez ducha martwej Mary. Nikt nikomu nie ufa. Rozpoczyna się
walka o przeżycie, a do świtu daleko.
Bardzo polecam ten film. Nie jest to typowy
horror z hektolitrami krwi. Zaliczyłbym go do gatunku horroru obyczajowego.
Atmosfera filmu budowana jest genialnie od samego początku filmu. Jestem
zwolennikiem wolnego rozwijania się akcji ze scenami kulminacyjnymi dopiero
na końcu filmu i taka jest „Martwa Mary”. Akcja toczy się bardzo leniwie,
poznajemy życie i kłopoty bohaterów i od razu rozróżniamy słabe i silne
charaktery. Motywem przewodnim rozmów są związki i zdrady bohaterów, co było
udanym posunięciem. W scenach, gdzie martwa Mary opanowywała ciało i umysł
jakiejś osoby – poznawała ich wspomnienia. Wykorzystywała to do podżegania
przyjaciół, by zabijali się nawzajem ujawniając ich sekrety. W filmie panuje
bardzo nastrojowy klimat, który tworzą: udane ujęcia, spokojna muzyka, dobre
plenery, świetnie dobrane charaktery postaci i umiejętne dozowanie napięcia.
Zapowiada się, że powstanie druga część. Oby równie
udana…

|
::PLUSY::
+ świetny klimat filmu,
+ udany casting,
+ umiejętne dozowanie napięcia
+ pokazywanie akcji
::MINUSY::
- nieoryginalny
scenariusz,
- niewyjaśniona do końca historia martwej Mary
::OCENA FILMU::
9/10
|

|
|
|
AUTOR:
ANDRE |
|
|