|
Kręcą remake „Battle Royale”. Kręcą remake „The Eye”.
Kręcą remake
„Old Boy’a”. Zawsze, gdy czytam takie newsy zadaje sobie pytanie: po jaką
cholerę robią remake kultowych filmów, które ich zupełnie nie potrzebują?
Zawsze też znam odpowiedź: dla kasy. Niestety takie podejście nie
satysfakcjonuje. Powiem więcej; wkurza mnie, że za przeróbki moich
ukochanych produkcji biorą się ludzie, którzy tylko lecą na kasę i mają
gdzieś zachowanie choćby 1/1000000 klimatu oryginału. Praktycznie każdy
remake azjatyckiego filmu grozy, czy thrillera jest beznadziejnie słaby.
Popatrzcie na „Ring 2” czy „Premonition”, nie mówiąc już o najgorszym
remake’u jaki istnieje czyli „DW - Fatum” - nudnemu, pozbawionemu napięcia
dramatowi bez żadnej strasznej sceny. To ma być przeróbka genialnego filmu
Nakaty? Kpina. Jakiś czas temu na ekrany kin weszła druga część „The Grudge”,
za którą stał twórca oryginalnego „Ju-on”. Wiecie już, co z tego wyszło?
.jpg)
Cóż... teoretycznie nie powinienem polecać tego filmu, ale z
dwóch przyczyn go polecę. Przyczyny te opiszę na końcu. Najpierw jednak
wymienię to czego jest zdecydowanie więcej czyli wad (ponieważ na stronie
jest recenzja, która zawiera dosyć obszerne informacje o fabule, ja skupię
na moich wrażeniach z projekcji). Zacznijmy więc tego, że nie jest straszny,
widma które mają nas przerażać wypadają żałośnie ( zwłaszcza ten kocio -
malec i jego miałki - what the fuck, it is??!!) mimo, że są grane przez
aktorów z oryginalnego „Ju-on”. Muzyka jest identyczna jak w pierwszej
części, źle obsadzono główną rolę żeńską. Wystarczy? Ale to jeszcze nie
koniec. Irytuje ZEROWA spójność fabuły, beznadziejny klimat, brak klimatu
grozy, wszechobecna nuda, nielogiczne i beznadziejne zakończenie, no i
ginie Miyuki...

Podsumowując: Beznadziejny remake świetnego,
mrocznego i strasznego japońskiego horroru "Ju - on". Nic dziwnego skoro
producentem jest Sam Raimi ( jakkolwiek zasłużony dla horroru, ale odkąd
zaczął kręcić bajki w stylu SpiderMan, stracił umiejętność produkcji dobrych
filmów grozy. To on zapewne miał duży wpływ na film i dlatego wyszło co
wyszło. Shimizu ( który jest reżyserem oryginału i remake'u) powinien wracać
to Japonii i dalej kręcić swoje filmy, bo w Hollywood jest pod wpływem
Raimi'ego, który zawodzi .

A teraz uzasadnienie dlaczego w takim razie polecam
ten film. Jak pisałem z 2 powodów:
1. Jest to wręcz podręcznikowy przykład: "Jak nie kręcić remake'ów
japońskich horrorów".
2.Misako Uno!!!!! ( zbieram na
bilet do Tokio...wo ai ni onnanoko!!!)
 |
::PLUSY::
+ Pokazuje, że remake azjatyckiego
horroru, nie ma sensu
+ Sceny z Misako Uno
::MINUSY::
- Nudny
- Nielogiczna fabuła
- Źle dobrani aktorzy
- Brak napięcia
- Beznadziejne i nielogiczne zakończenie
- Fatalny remake kultowego filmu
::OCENA FILMU::
2/10 |
 |
|
|
AUTOR:
COREY JORDISON |
|
|