|
UWAGA bed boys & girls,
SHe's back! Już na początku filmu, zostaje nam przedstawiona krótka historia
nastolatki jadącej na obóz. Niestety w drodze na przystanek autobusowy,
dziewczyna zostaje zamordowana przez wielką śmieciarkę, a raczej przez jej
kierowcę. Jest to nikt inny, jak... A to się dowiedzcie jak obejrzycie. Od
tragicznego lata z Camp Rolling Hills minął ponad rok, w tym czasie założono
tam kolejny obóz, mianowicie Camp New Horizons. Właśnie do tego miejsca
zjeżdżają się nastolatki z różnych klas społecznych, by podzieleni na grupy,
przeżyli kilka dni w dzikim lesie. Prócz dobrej zabawy jest, oczywiście,
nagroda. Wśród nich jest też znajoma nam osoba, która śmiertelnie nie znosi
złego i niekulturalnego zachowania. Uważajcie niegrzeczni nastolatkowie,
Angela is Back!
Hm! I w taki oto sposób
w skrócie przedstawiłem Wam fabułę 3. odsłony popularnej serii „Sleepaway
Camp”. Jeśli wcześniej zapoznaliście się z nieprzychylnymi recenzjami
poprzedników tego filmu, mojego autorstwa, oczywiście, wiecie, że nie jestem
fanem tej sagi, ale nie antyfanem. Do tego obrazu podszedłem jednak z innej
strony. Nie skazałem go od razu na straty, tak jak robiłem to wcześniej, a
postanowiłem ulec magii Uśpionego Obozu. I co z tego wyniosłem???
„Teenage Wasteland”, bo
tak brzmi podtytuł sequela - pozwólcie, że będę operował taką nazwą - jest
bardzo podobny do części drugiej. Mieliśmy tam przyjemność - dla niektórych
nie była to przyjemność - poznać historię tragicznych wydarzeń w Camp
Rolling Hills, gdzie niegrzeczne dzieci były zabijane przez okrutnego
sprawcę, którego mogliśmy już poznać w oryginale. Nie trudno się domyśleć,
iż powraca on ponownie. Nie odbiegając jednak od tematu podobieństw pomiędzy
tymi filmami, zauważymy ich trochę. Na pierwszy plan wyjdzie schemat, zaraz
po nim wiele elementów komicznych, a także montaż i tło dźwiękowe itd., itp.
Niby to minus, ale też plus, więc nie potrafię za bardzo tego określić. Jest
jeszcze coś, bynajmniej nie kolejna podobna cecha, mianowicie
przewidywalność. O ile „Unhappy Campers” było w miarę tajemnicze, jeśli
chodzi o schemat, to „Tee nage Wasteland”, niestety zawodzi. Publiczność
bardziej spostrzegawcza będzie w stanie określić, a nawet stwierdzić, kto
zginie następny, a która osoba uratuje się. Mnie to osobiście przeszkadzało,
ponieważ pojawienie się mordercy z jakimś bohaterem, równało się jego
natychmiastową śmiercią. Co do komiczności, to jest równie wielką cecha
podobieństwa jak fabuła. Wszystko co widzimy jest brane z przymrużeniem oka,
wszystkie proste czynności, konflikty pomiędzy uczestnikami no i zabójstwa,
oczywiście. Sprawa z muzyką jest również taka sama. Bardziej postawiono, na
rytmy a la rock. O aktorstwie nie będę się wypowiada ł, no cóż, przecież to
Uśpiony Obóz.
Kończąc tę wyczerpującą
recenzję :), podkreślę, że nie przepadam za serią o Angeli.. Pomimo większej
ilości plusów, film ten znudził mnie jednak, więc ocena nie jest zbyt
wysoka. Wystawiam mocną piątkę.
ZOBACZ RÓWNIEŻ

DVD |

CIEKAWOSTKI |

KSIĄŻKI |

SYLWETKI |

MUZYKA |

DOWNLOAD |
AUTOR:
DICK |
|