Dwójka pijanych, młodych ludzi jadąc przez
Teksas słucha miejskiego radia. Dj-ka prowadząca audycję otrzymuje od nich
telefon. Ich wygłupy zostają zarejestrowane przez radio. Jednak to nie
koniec. Ich głupota doprowadza do tego, że w pogoni za nimi wyrusza
kanibalistyczna rodzina. Dopada ich i bestialsko morduje. Całe zajście
nagrane zostaje przez miejscową Dj-kę. Jednak od tej pory jej życie będzie
zagrożone. Z pomocą nadciąga szeryf. Teraz sami muszą przeciwstawić się
krwiożerczej rodzince, by przeżyć...
Film opisuje rodzinę nie znającą
umiaru. Atakującą ludzi piłami spalinowymi i innymi tego typu
narzędziami. Swoje ofiary składają w miejscu, gdzie obecnie
zamieszkują. Jednak zdarzało się i tak, że niektóre osoby, które do
siebie przywozili były jeszcze żywe. Za nim je zabito, okrutnie je
torturowano. Leatherface był najgorszy z nich wszystkich, obdzierał
swoje ofiary ze skóry, a z niej robił swoje maski na twarz. Opis
filmu i motywy, które opisałem są wręcz rewelacyjne. Jednak to nie
jest już to samo co poprzednia część. Historia ta straciła bardzo
wiele. Autor postanowił wprowadzić masę czarnego humoru, który
prawdę powiedziawszy popsuł tą kompozycję. W filmie można zobaczyć
za dużo bezsensownych i monotonnych akcji, które do niczego nie
prowadzą. Tak po dłuższym zastanowieniu można wywnioskować, że
akurat druga część "Texas Chainsaw Massacre" była w ogóle nie
potrzebna. Nie wnosi nic nowego do całej serii, a jeszcze ją
pogłębia. Najdziwniejsze jest to, że reżyserem jest Tobe Hooper,
który wyniósł na wyżyny pierwowzór uznawany za rarytas w świecie
kina grozy.
"Texas Chainsaw Massacre 2" jako
horror spełnia wszystkie wymogi, lecz po oglądnięciu pierwowzoru nie
czuje się tej satysfakcji. Tym razem przenosimy się z mrocznej
posiadłości kanibalistycznej rodziny do miejsca przypominającego
starą, opuszczoną kopalnię. Jej scenografia wielokrotnie doprowadza
widza do śmiechu. Wyglądem bardziej przypomina gabinet figur
woskowych, niż miejsce pochówku, czy nawet spiżarni na ludzi.
Czasami film przeradza się w beznadziejna parodię "Texas Chainsaw
Massacre". Tym razem Tobe Hooper zrezygnował z dużej brutalności,
która towarzyszyła pierwszej części, dlatego też film stracił na
swoim klimacie i przypomina bardziej czarną komedie niż jakikolwiek
film grozy. Efekty specjalne nie są dobre, powiedziałbym, że są
przeciętne, jak dla tej kompozycji. Mógłbym stwierdzić, że wszystkie
starania ekipy przeszły na muzykę, która dobrze odzwierciedla
atmosferę filmu. Czasami nawet dzięki niej można się przestraszyć,
ale to rzadkość. Gra aktorów nie jest zbyt przekonywująca, odbębnili
swoją robotę i nie wnieśli swoją grą prawie nic. Jest to jedyna
część, gdzie rodzinka kanibali staje się ofiarami. Przyczynia się do
tego szeryf, który nie spocznie do póty do póki ich nie wykończy.
"Texas Chainsaw Massacre 2" jest
kiepską kontynuacją kultowej pierwszej części. Film stoi na słabym
poziomie, z powodów wyżej wymienionych. Prawdę powiedziawszy jest to
marna produkcja, która nie powinna być przypisywana tej serii.
Ciężko powiedzieć coś dobrego o tym filmie. Jedyne powiązanie z
pierwowzorem to kanibalistyczna rodzina. A tak poza tym, film nie
prezentuje się zbyt dobrze. Ciężko porównywać obie te części, są to
kompletnie dwa inne światy. Dwójka nie dorównuje pierwowzorowi do
pięt. Polecam go fanom całej serii i ciekawskim.