Załoga amerykańskiego
holownika wchodzi na pokład opustoszałego okrętu badawczego. Jedyną żywą
istotą, jaką napotykają, jest Nadia. Przerażona, z trudem opowiada o tym, co
zaszło: obca forma życia przedostała się za pomocą satelity ze stacji Mir i
zapanowała nad systemami komputerowymi statku. Wymordowała wszystkich
członków załogi, a z części ich ciał i elektronicznych podzespołów,
skonstruowała monstrum, którego celem jest zniszczenie panującego na ziemi
wirusa, czyli gatunku ludzkiego. Jeżeli obca forma życia przedostanie się z
pokładu statku na planetę, wkrótce po ludzkości pozostanie tylko
wspomnienie... Nadia i grupa Amerykanów nie mają więc wiele czasu by
przygotować się do decydującego starcia.
O filmie nie możemy do końca powiedzieć, że jest horrorem, tylko raczej
filmem S-f z elementami horroru. Obraz lekko nas straszy, a zadziwia
świetnymi efektami specjalnymi. Nie należy do bardzo dobrych filmów, gdyż
przez jakieś 40 minut obsypuje nas lawiną nudy i tandetnych tekstów. Ratuje
go końcówka i świetni aktorzy. Jak na jeden film jest tu pełno gwiazd: od
Jamie Lee Curtis po Donalda Sutherlanda. Znajdziemy tutaj także polski
akcent: Joanna Pacuła, która wcieliła się w postać Nadii. Muzyce zarzucić
nic nie możemy, chociaż mnie raczej nie rzucała się w uszy i niemal nic z
niej nie pamiętam. Co do efektów specjalnych, jak już wspominałem, są
niesamowicie dobre. W końcu film wyreżyserował sam John Bruno, który
uznawany jest za mistrza w tej dziedzinie ("Otchłań", "Pogromcy Duchów"),
nie mógł zatem sobie pozwolić, by w jego filmie zabrakło tego aspektu.
Dużego plusa ma u mnie także miejsce akcji całego filmu, a jest nim
opuszczony statek pełen mrocznych tajemnic, co akurat twórcy filmu prawie w
ogóle nie wykorzystali.
Ogólnie rzecz biorąc film nie straszy,
a „jedynie” zachwyca efektami specjalnymi; nudzi, ale ma znakomitą obsadę.
Polecam tym, którzy chcą obejrzeć filmik S-f z pantenonem gwiazd ;)