|
    
UNCANNY
AVENGERS: BLIŹNIĘTA APOKALIPSY (TOM 2)
    

Skandynawia, rok 1013.
Podczas syto zakrapianej imprezy dochodzi do pojedynku Thora
z Apocalypse'em. Jednak Thor ucieka i wraca do Asgardu po
pomoc... Akcja na chwile przenosi się do Londynu, gdzie
dochodzi do najazdu "Jeźdźców Apokalipsy". Tak szybko jak
oni zjawia się Thor. Załatwia sprawę w oka mgnieniu. Jednak
to nie koniec. Nad miastem znajduje się piramida ich władcy,
który zamierza zniszczyć Londyn. Thor musi go zniszczyć...
Przeskakujemy do Ery Ultrona, gdzie Kang wychowuje Bliźnięta
Apokalipsy... Czy Thor ma jakiś związek z Bliźniakami
Apokalipsy? Co się stanie po śmierci jednego z Celestian?
Czy Bliźniacy będą mieli wpływ na grupę Avengersów? Czy nie
dojdzie do ich rozpadu? Czy Kang i Bliźnięta rozpętają
wojnę?
"Uncanny Avengers" to
komiks dziwny. Z jednej strony dostajemy historię, która ma
jakąś tam fabułę, nie najgorszą, lecz zagmatwaną. Co chwilę
przeskakujemy w czasie, brak jest tutaj jakiejkolwiek
chronologii. Przeskoki te po części spowodowane są
wyjaśnieniem niektórych wątków. Zmieniają się również
postacie, których jest ogromna ilość i na pewno nie
zapamięta się większości. Drugi tom "Uncanny Avengers" jest
trochę lepszy od poprzedniego. Zmianie uległy dialogi, które
nie są już takie tandetne. Nie możemy narzekać na brak
akcji. Od początku do samego końca jest jej bardzo dużo.
Czasami można byłoby rozbudować niektóre sceny walki, a nie
przybywa bohater i załatwia szybko sprawę. Przykładowo
zobaczmy na pierwsze strony, gdzie Jeźdźcy Apokalipsy
przybywają do Londynu. Za chwilę zjawia się Thor i w
mgnieniu oka likwiduje ich. Chwilę później rozprawia się z
ich władcą. Niekiedy autor zbyt szybko chce nam przedstawić
swoje pomysły, ale przez to nie uświadczycie bezsensownie
przeciąganych akcji. Coś za coś. Narracja trochę kuleje,
wciąż jest jej dużo, ale na pewno jest lepiej niż u swojego
poprzednika, gdzie proporcje między pierwszą i trzecią osobą
były bardzo dobrze widoczne. Rysunki Daniela Acuna i Adama
Kuberta stoją na dobrym poziomie. Są poprawne, ale nie
zachwycają. Kreska nieźle oddaje klimat danych akcji, tła
oraz postaci. Pastele trafione w stu procentach. Wydanie
stoi na bardzo dobrym poziomie. Jakość użytych materiałów
nie odbiega od reszty wydań Egmontu. Polecam wydanie fanom
Avengersów.
|
|