|
Joyce
Carol Oates jest bez wątpienia pisarką wyjątkową. Lektura jej
książek to niesamowita przyjemność intelektualna. W swej
wszechstronności autorka sięga także po konwencję grozy, ale
horror w wydaniu Oates jest bardzo nietypowy. Dla jednych będzie
to zaletą, innym się nie spodoba – to naturalne. Warto zapoznać
się z twórczością tej pisarki zaczynając choćby od mikropowieści
pt. Bestie.
Połowa lat siedemdziesiątych,
czasów powszechnego łamania konwenansów i eksperymentów z
narkotykami. Młoda, przeciętna amerykańska studentka o
imieniu Gillian zakochuje się w swoim wykładowcy. Wkrótce
ulega fascynacji także jego żoną-artystką. Uwikłana w
dziwny, toksyczny związek, odkrywa mroczny sekret ludzi,
którzy ją zauroczyli. Wydarzenia w powieści nie rozgrywają
się w porządku chronologicznym, te z lat 70-tych otoczone
zostały klamrą współczesności. W ten sposób bohaterka
komentuje przeszłość. Choć zaprezentowany został właściwie
tylko jeden wątek, jest on bardzo rozbudowany. Poza miłością
do profesora, Gillian zmaga się z powszechnym strachem przed
grasującym w kampusie podpalaczem, analizuje zdarzenia z
przeszłości i obserwuje koleżanki.
Bestie
są napisane w typowy dla Oates sposób – choć należą do
literatury popularnej, trudno nazwać je książką do poduszki.
Lektura tej mikropowieści wymaga wysiłku intelektualnego
oraz konieczności doczytania między wierszami, ponieważ
niektóre informacje są podawane nie wprost. Natura ludzka,
mimo wszystko, ciągle może być zagadką i jako taka ukazywana
jest w książkach Oates. Ile wiemy o sobie? Ile o innych i
jak dużo oni wiedzą o nas?
Schemat fabularny jest bardzo
prosty, ot, studentka zakochana w profesorze, nie ona
pierwsza i nie ostatnia. Jednak to, co ukrywa się pod tą
historią, jej drugie dno, wzbudza grozę. Każdy ma jakieś
inne oblicze, wszyscy mają sekrety, a prawda skrywana przez
ujmującą powierzchowność jest mroczna. Bohaterowie są
okrutni. Okrutna jest też Oates, kiedy odziera czytelnika ze
złudzeń co do ludzkiej natury.
Bestie
to raczej książka psychologiczna niż horror. Zagrożenie,
wyczuwalne w powieści od pierwszej kartki, pochodzi tu nie
tyle z zewnątrz, ile z wnętrza, ponieważ bohaterka godzi się
na nie. Z pewnością znajdziemy tu istotne elementy konwencji
grozy – odizolowaną, poniekąd na własne życzenie, bohaterkę,
zagadkowe i straszne wydarzenia, niby zwyczajne, ale
tajemnicze postaci. Gillian z jednej strony przypomina
trochę heroinę gotyckiego romansu – naiwna, niewinna na swój
sposób, uwikłana w wydarzenia, wobec których jest bezbronna,
by na końcu wziąć na siebie rolę karzącej ręki
sprawiedliwości. Z drugiej chyba nie mówi o sobie
wszystkiego, w każdym razie nie wprost.
Bestie
to powieść krótka, ale niezmiernie treściwa. Polecam
wszystkim spragnionym czegoś „innego.”
AUTOR
RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|