Sztuka
i inne obsesje
Polska opowiadaniem stoi.
Naprawdę. A już na pewno polski horror. Tyle powstało
antologii horrorów albo związanych z nim opowiadań, że
świadczy to o popularności gatunku, inspirującego wielu
twórców, także światowych. Niejednokrotnie mistrzowie
zaczynali od opowiadań, a następnie przechodzili do pisania
powieści (uważanych za wymagające większych umiejętności i
talentu). Bez względu na przyczyny liczebnej dominacji
krótkich form wypowiedzi warto podkreślić, że często ich
wartość jest niezaprzeczalna.
Tematem przewodnim nowej
antologii wydawnictwa Replika nie jest strach, ale szeroko
rozumiana sztuka. To cykl konkursowych opowiadań, których
autorzy próbują uchwycić ulotną istotę sztuki i – jak
określa to wydawca na tylnej okładce książki – odpowiedzieć
na pytanie, czy sztuce bliżej do błogosławieństwa czy
przekleństwa?
Białe szepty
są zbiorem zarówno twórczości debiutantów, jak i twórców,
których nazwiska są dobrze znane fanom polskiego horroru czy
fantastyki. Pojawiają się m.in. teksty Dawida Kaina i
Kazimierza Kyrcza Jr. (współautorów książek: Horrarium
i Piknik w piekle); Roberta Cichowlasa, którego
opowiadanie można przeczytać m.in. w antologii Trupojad;
czy Łukasza Radeckiego, jednego z współtwórców legendarnego
już magazynu Czachopismo.
Jak wspomniałem, tematem
przewodnim są twórcze aspiracje człowieka. Autorzy, mimo że
pracowali osobno, doszli do podobnych wniosków. Każde
twórcze zachowania prowadzą niezmiennie do destrukcyjnego
finału a dzieło artysty nierzadko okazuje się bramą do
piekła albo zjadającą własnego rodzica bestią.
Maszyny bólu
Pierwszą przyczyną silnego
dyskomfortu jest nieznana moc tworzonych dzieł. Polscy
pisarze (co ciekawe) odbierają efekt pracy artystycznej jako
potencjalne, niechciane dziecko. Granica między pragnieniem
stworzenia arcydzieła a wykonaniem niszczycielskiej bestii
jest, jak się okazuje, bardzo cienka. Motyw dziecka
Frankensteina pojawia się więc m.in. w jednym z moich
ulubionych opowiadań: MT 8, 17. Młoda, zamożna para
trafia do gabinetu niezwykle utalentowanej rzeźbiarki.
Wkrótce okazuje się, że jej dzieła to coś więcej niż tylko
sztuka. Każde skrywa własną historię, czyniącą z nich
niebezpieczne maszyny do zadawania bólu.
Sztuczny człowiek
Kolejny, często powtarzający
się wątek to ożywienie materii i dylemat – ile jest
prawdziwego człowieka w powstałej istocie? Granice
artystycznego kreacjonizmu starała się zbadać autorka Il
mago del potere (w tomie Białe szepty). W
opowiadaniu słynny twórca rzeźb wchodzi w konszachty z nieco
mefistofelicznym Antoniem. Ten odkrywa przed nim nowy wymiar
doznań twórczych, których efektem jest jednak… No właśnie…
Sztuczność, nienaturalność, kompromis… czy po prostu
niepohamowana niczym kreacja. Nie miejmy złudzeń,
wątpliwości nie zostaną rozstrzygnięte. A jednak marzenie o
idealnym człowieku pozostaje niezniszczalne.
W Szklanych oczach
podobny motyw został przedstawiony z perspektywy stworzenia.
W bardzo zwięzłym, przewrotnym opowiadaniu skoncentrowano
się na naszych zdolnościach do współodczuwania.
W próbie podsumowania
powtórzę jak mantrę opinię, która pojawia się także w innych
ocenach antologii, o dużej rozbieżności jakościowej. Tak
jest i w przypadku Białych szeptów. Odbiór całości
jest jednak pozytywny, dlatego napiszę po prostu: Polecam.
AUTOR RECENZJI:
PAWEŁ WAWRZYNIAK |