|
„Brudna
robota” to najnowsza powieść Christophera Moore’a, autora
bestsellerowego „Najgłupszego anioła”. Kultowy pisarz-satyryk po
raz kolejny dostarcza czytelnikowi sporą dawkę amerykańskiego,
czarnego humoru. Akcja powieści toczy się w San Francisco, w
którym to bohater powieści, Charlie Asher prowadzi sklep ze
starociami. Jest typowym samcem beta, nieudacznikiem,
nieporadnym życiowo tchórzliwym facetem, któremu daleko do
stuprocentowego mężczyzny… To raczej skłonny do histerii
panikarz, jednakże nie jest straceńcem, dostaje bowiem życiową
misję Handlarza Śmierci. To jemu przypada „brudna robota”, jego
zadaniem jest odszukiwanie „naczyń duchowych” umierających ludzi
i przekazywanie ich następnym osobom. W ten sposób zapewnia się
duszy nieśmiertelność (koncepcja reinkarnacji i karmy w
wierzeniach Wschodu). Powieść obfituje w różnorodne,
charakterystyczne postaci, tworzące istny konglomerat. Poznajemy
Audrey – seksowną mniszkę tybetańską, czarnoskórego geja,
Minty’ego Fresh’a, także Handlarza Śmierci, którego bohater
początkowo oskarża o zabójstwo swojej ukochanej żony, Rachel.
Bliska Charlie’mu jest również Lily – „cudowne dziecko
koszmaru”, wulgarna młoda dziewczyna, ubierająca się w stylu
gotyckim, Jane – jego siostra, lesbijka, pożyczająca od bohatera
najlepsze, markowe garnitury. Istotna dla kulminacyjnego punktu
powieści okazuje się Sophie – Wielka Śmierć (Luminatus),córka
Charliego, uśmiercająca przypadkowych ludzi wypowiadanym słowem
„kotek”, strzeżona przez dwa wielkie piekielne ogary, Alvina i
Mohammeda, pożerające mydło. Walka dobra ze złem toczy się
między Handlarzami Śmierci a Zaświatami, w których panują Orcus
i krukowate, agresywne i popędliwe seksualnie siostry Morrigan,
nazwane przez Charliego harpiami. Mieszkają na statku, w kanale
burzowym. To one wykradają ludzkie dusze, by umacniać swoje siły
i pozycję w świecie.
Zabawnymi i wzbudzającymi
sympatię czytelnika postaciami są wiewiórkoludzie, stworki,
w które Audrey przelała dusze ludzkie. To
trzydziestocentymetrowe, niezwykle komiczne kreaturki z
pyszczkami martwych zwierząt odziane w historyczne stroje.
Bohaterowie dzielnie zmagają się z siłami Podziemia, walka
ukazana jest dynamicznie szczegółowo, choć dramatyczna, to
nie jest pozbawiona humoru. Wraz z rozwojem wydarzeń, akcja
nabiera tempa, a autor skutecznie pobudza wyobraźnię,
szczególnie w ostatniej części powieści, którą czyta się z
największym zaciekawieniem. Jak w każdej komedii, nie
brakuje humoru postaci oraz humoru sytuacyjnego, jednakże
momentami, zwłaszcza w pierwszej części powieści, ironia,
czy też mające bawić porównania, wydają się zbędne, a już na
pewno zbyt częste. Humor czasami bywa nachalny, banalny i
oczywisty, nierzadko też przepełniony jest erotyzmem. Razić
też może perwersja i wulgarność, chwilami nieodpowiednia
oraz nie do końca komponująca się z tonem powieści.
Autorskie wyjaśnianie zabawnej sytuacji, tudzież dosłowność
wymowy, w niektórych momentach komedii, odbierają jej
zasadniczą funkcję i spontaniczność. Nie jestem pewna, czy w
powieści Moore’a należy doszukiwać się satyry społecznej,
jednakowoż na pewno odnajdziemy tu ironię i dobry humor.
Choć nieporadność Charlie’go może na początku akcji
irytować, to jednak jako głównemu bohaterowi nie brak mu
czaru i charyzmy. Może dzięki temu, że odpowiedzialnie i
mężnie podchodzi do powierzonego mu zadania, nie spogląda
się na niego jak na typowego samca beta… Na pochwałę
zasługuje postać Audrey i jej wynalazek wiewiórkoludzi,
których zabawny dialog z bohaterem komedii autor prezentuje
nam pod koniec ostatniej części.
PLUSY:
Książka spełnia warunki gatunkowe komedii. Komizm językowy i
obficie stosowana przez autora ironia czynią ją, mimo
licznych niedociągnięć warsztatowych, godną polecenia. Duża
czcionka i ładna, estetyczna okładka dodatkowo zachęcają do
przeczytania tej pozycji. Na duży plus zasługuje
plastyczność i obrazowość przekazywania treści, Moore
świetnie porusza wyobraźnie czytelnika. Momentami powieść
jest śmieszna do rozpuku, innym razem tragiczna, straszna i
makabryczna. Niby można się pośmiać, ale…
MINUSY:
Niestety, chwilami autor
stara się być na siłę zabawny, humor wydaje się być
wymuszony, pozbawiony polotu. Moore chce rozśmieszyć za
wszelką cenę, co umniejsza wartość komediową powieści.
„Upiorna wesołość” czasem bywa jałowa i zbyt dosłowna, przez
co autor nie uzyskuje w niektórych momentach akcji
zamierzonego efektu czarnego humoru. Jakość żartu pozostawia
więc wiele do życzenia. Perwersyjny erotyzm jest tu bardziej
żałosny niż śmieszy…Ciągle powracające w pierwszej części
powieści wtręty o „typowym samcu beta” irytują i są
zbyteczne. Zaprezentowanemu tu humorowi w dużej mierze
brakuje spontaniczności, błyskotliwości i oryginalności, co
sprawia, że w zestawieniu z innymi czarnymi komediami,
„Brudna robota” wypada raczej miernie. Nie wyrafinowane
amerykańskie żarty skazują ją na mniejszy poklask i raczej
odbierają szansę na miano bestselleru.
Rozbawi, czy też nie…? Zależy
od rodzaju poczucia humoru. Sprawdźcie sami!
AUTOR
RECENZJI:
KAJAB |
|