|

TYTUŁ
ORYGINALNY:
Torched!
AUTOR:
Harry Adam Knight
TŁUMACZENIE:
Aleksandra Walkusz
WYDANIE
ŚWIATOWE:
James Blackstone
1985
WYDANIE
POLSKIE:
Phantom Press
International, Gdańsk 1991
ILOŚĆ
STRON:
189 stron
PLUSY:
+ Okładka
książki
+ Szczęśliwe zakończenie
+ Wątek kryminalny
MINUSY:
- Bardziej
przypomina serialowego Kojaka niż horror
- Ciężka rzecz dla twardych umysłów
- Nudna i wtórna
|
„To coś miało ręce i nogi. Głowę.
Ramiona zwisały bezwładnie wzdłuż tułowia, dłonie i stopy dyndały
jak u szmacianej lalki. Ciało było ciężkie, niczym u topielca,
wysuwało się uparcie z objęć.
Wydawało przykry zapach ludzkich wyziewów.
Chwycił tłuste czarne włosy i podniósł głowę. Zobaczył martwą, ślepą
twarz Mary.”
„Pochodnia” Knighta, to powieść
leżąca na granicy gatunków – horroru i kryminału. Opowiada
nieciekawą historię dwóch agentów ubezpieczeniowych, Griersona i
Lattimera, mających wyjaśnić dziwne i rzadkie zjawisko samozapłonu
ludzkiego ciała. Pisarz kierując się przysłowiem „Im dalej w las tym
drzew” uśmierca kolejne postacie, dając tym samym nowe tropy do
wyjaśnienia. Wraz z kolejnymi stronicami fabuła gęstnieje, a
rozszerzający się zasięg sprawy nadaje jej grozy i tajemniczości.
Giną kolejni świadkowie i zamieszani w sprawę podejrzani. Agenci
węszą grubszą aferę, prowadzącą wprost do Hollywood, stolicy
światowego show biznesu, z finałem w wytwórni filmów porno włącznie.
Tak z grubsza przedstawia się fabuła
„Pochodni”. Moim zdaniem najgorszej z wydanych w Polsce powieści
Harrego Knighta. Nudna do tego stopnia, że pomimo niespełna 190
stron, ciężko jest dotrwać do końca. Niby dobra fabuła, która
powinna trzymać w napięciu, dobrze skrojone postacie, wiele ciekawie
opisanych miejsc. Lecz to wszystko nie współgra, nie tworzy magii,
a pewniej odrzuca. Według mnie, błędem było wydawanie książki jako
horror, lepiej prezentowałaby się jako kryminał. I pokierowanie jej
do tychże odbiorców wyszłoby powieści tylko na dobre. Lecz tak się
nie stało, a co dostaliśmy? Nieprzekonującą historyjkę, jakich wiele
można przeczytać w „Detektywie” oraz horror, który jest jedynie
napisem na okładce. Przykre, ale prawdziwe. Nie jest jednak tak, że
Phantom Press popełnił jakiś błąd. Bardzo dobrze, że książka w ogóle
się ukazała, dzięki takim wydawnictwom można spojrzeć na gatunek z
całkiem innej perspektywy - szerszej. A dodatkowo jest to kolejna,
ze szczupłej palety wydawanych w naszym kraju książek grozy.
Powieść tę można potraktować jako
ciekawostkę gatunku (horroru), lub, jak kto woli hybrydę kryminału i
grozy. Nadaje się ona dla tych, którzy nie przepadają za horrorem o
„potworach”, ale lubią tanią, naiwną, sensację znana z seriali
telewizyjnych lat ’80. Dla fanów talentu pana Knighta i tak ocena
nie będzie miała znaczenia, a dla reszty czytelników powinna być na
równi zachętą, jak przestrogą.
KRÓTKIE ZESTAWIENIE:
OGÓLNA OCENA
KSIĄŻKI: 6 / 10 ; OCENA KSIĄŻKI JAKO HORROR: 4 / 10
OCENA KSIĄŻKI OD STRONY LITERACKIEJ: 5 / 10
AUTOR
RECENZJI:
MUCHA CC
|
|