|
Ze
współczesną Rosyjską literaturą nie jestem specjalnie związany,
zatrzymałem się na klasykach XIX w. Gdy wpadła mi do rąk
najnowsza powieść Anny Starobiniec, nastawiałem się bardziej na
Kingowskie klimaty, lecz podczas lektury zrozumiałem, że obcuje
z czymś niekonwencjonalnym, bardziej wyszukanym. Może trochę
przybliżę samej fabuły powieści.
Masza jest fotoreporterką,
jedzie do Paryża na targi literatury dziecięcej, już na samym
początku książki odczuwamy znaczny niepokój bohaterki związany z
pobytem w samym sercu Francji na skutek osobliwych koszmarów
sennych i zmiany otoczenia. Po paru stronicach tempo powieści
diametralnie się zmienia, gdyż w naszej bohaterce zachodzi
niezwykła przemiana, obejmująca sferę psychiczną oraz jej
powłokę cielesną, mówiąc zwięźlej Masza przemienia się w
bezdomnego, obcego mężczyznę. Od tego momentu także poznajemy
historię Maszy jej byłego męża, który to opuścił swą żonę dla
innej, syna którego ta z kolei oddała do zakładu opieki
zdrowotnej nad ciężko chorymi dziećmi oraz sytuację rodzinną na
tle społeczno-politycznym matki Rosji.
Starobiniec świetnie udał
się zarys psychologiczny postaci i to w jaki sposób wykreowała
świat Nawy pełniący podobna funkcję co w "Koralinie" N.Gaimana
tylko z tą różnicą, że świata magii nie odwiedzamy za pomocą
drzwi w ścianach lecz z woli jednej osoby będącej już po drugiej
stronie, tego tajemniczego świata. Na ogromny plus zasługuje
właśnie sposób przedstawienia tego świata, historia jej
mieszkańców, ich charakterystyka, a także postać chłopca, który
pełni funkcję w pewnym sensie wybawcy - gdyż to jemu przypadło
zbudować tytułowy schron do którego będzie mógł zabrać tylko
tych których kocha. Następnym sporym plusem jest forma w jakiej
napisany jest schron 7/7, całość jest oparta na dość zawiłych i
poplątanych wątkach które ostatecznie formują się pięknie w
całość jak losy bohaterów które na pozór nic nie mają ze sobą
wspólnego, lecz to wrażenie utrzymuje się tylko do czasu. Nie
będę rozpisywał się o zakończeniu, gdyż nie tędy droga - to
pozostawiam wam, drodzy czytelnicy. Schron
7/7 to niezła dawka mrocznej fantasy utrzymanej w dobrym stylu,
pozostaje czekać na następne teksty Anny i częściej sięgać po
lektury naszych współczesnych wschodnich sąsiadów.
AUTOR
RECENZJI:
VANDAL |
|