|
Szepty
w ciemności
to druga powieść grozy zarówno w dorobku brytyjskiego pisarza
Jonathana Aycliffe, jak i na naszym rynku. Miejmy nadzieję, że
nie ostatnia, ponieważ lektura horrorów tego autora to prawdziwa
uczta wyobraźni.
Jonathan Aycliffe osadził akcję swej drugiej powieści w
Anglii u schyłku XIX i na początku XX wieku. Jej treść
zawiera się przede wszystkim w pamiętniku pisanym przez
Charlotte - staruszkę, która będąc młodą dziewczyną stała
się jednocześnie świadkiem i uczestnikiem niewyjaśnionych,
przerażających zdarzeń. Losy bohaterki przypominają do
złudzenia dzieje Jane Eyre z powieści Charlotte Bronte
(kilka razy zresztą wspomnianej przez narratorkę) -
początkowa sielanka rodzinna zmienia się w pełną wstydu i
upokorzeń egzystencję nędzarzy w przytułku. Mała Charlotte,
jej matka i młodszy brat trafiają tam bez środków do życia
po śmierci głowy rodziny. Po kilku latach całkowicie już
osierocona dziewczynka dostaje posadę pomywaczki w domu
bogatych ludzi. Tam też dowiaduje się, że ma jeszcze
żyjących krewnych. Stawiając wszystko na jedną kartę, ucieka
od pracodawców. Rodzina wita Charlotte z otwartymi
ramionami, całkowicie odmieniając jej los. Wkrótce jednak
dziewczyna przekonuje się, że za zobowiązania wynikające z
pokrewieństwa przyjdzie jej zapłacić straszliwą cenę...
Choć napisane współcześnie, Szepty w ciemności mają
wiele cech klasycznej powieści gotyckiej. Mamy tu niewinną,
cierpiącą heroinę, samą przeciw wszystkim i wszystkiemu.
Mamy mroczną posiadłość na odludziu, wiekową, posiadającą
swoją długą historię, otoczoną wyludnionym wrzosowiskiem. Na
terenie dworu rozsiane są rodzinne groby, które mają swoje
tajemnice. Bohaterka spędza dni w towarzystwie kuzynki, nocą
zostaje sama w odległym skrzydle wielkiego i pustego domu.
Zwykle to wtedy doświadcza obecności czegoś jeszcze –
nienazwanej, wrogiej istoty.
Aycliffe jest prawdziwym mistrzem budowania nastroju i
stopniowania napięcia. Początkowo historię Charlotte czyta
się jak powieść obyczajową. To przede wszystkim obraz Anglii
schyłku XIX wieku, kiedy prężnie rozwijający się kapitalizm
z jednych czyni bogaczy, jednocześnie skazując drugich na
życie w nędzy i upodleniu. Groza narasta stopniowo od
przybycia Charlotte do posiadłości krewnych, nadprzyrodzona
obecność oddziałuje kolejno na jej zmysły, by na końcu
ukazać się w pełnej krasie i obedrzeć dziewczynę z wszelkich
egzystencjalnych złudzeń. Jeszcze przed punktem
kulminacyjnym autor serwuje czytelnikowi kilka momentów
czystego strachu, krótkich, złożonych z kilku tylko zdań,
jednak jeżących włos na głowie. Jakkolwiek to zabrzmi,
Aycliffe wprost cudownie straszy, dorównując Lovecraftowi w
budowaniu atmosfery za pomocą lakonicznych opisów.
Fabułę opartą na klasycznym, wielokrotnie wykorzystywanym
schemacie w zasadzie można by posądzić o wtórność. W
przypadku Aycliffe’a to właśnie ta „wtórność,” która jest w
rzeczywistości nawiązaniem do najlepszych tradycji
literackich (choćby do twórczości sióstr Bronte, Sheridana
le Fanu czy Walpole’a), to ogromna zaleta, ponieważ
umożliwia czytelnikowi zmierzenie się ze strachem w czystej
postaci, horrorem w jego klasycznej wersji, grającym na
podstawowych instynktach, głęboko ukrytych pierwotnych
lękach, do których, jako przedstawiciele rozwiniętej
cywilizacji, nie chcemy się już przyznawać. Na początku
swego istnienia horror był właśnie tym – utworem
wzbudzającym strach, a nie epatującym obrazami krwawego
okrucieństwa i brutalności czy nierzadko wynaturzonego
seksu. Paradoksalnie, choć Szepty w ciemności to
powieść nie najnowsza (1992), wprowadza miłe odświeżenie w
obecny repertuar grozy, zarówno filmowej, jak i książkowej.
Mówiąc krótko i po nauczycielsku – dla każdego fana horroru
lektura obowiązkowa!
AUTOR
RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|