|
Ostatnio
nastała moda na odświeżanie klasycznych motywów grozy. Wygląda
na to, że po wampirze swój renesans zaczyna przeżywać wilkołak,
zarówno na ekranie, jak i na papierze. Niedawno, za sprawą
wydawnictwa Zysk i S-ka, do rąk czytelników trafiła debiutancka
powieść kanadyjskiej autorki Kelley Armstrong pt. Ugryziona.
Utwór ten reprezentuje coraz popularniejszy gatunek thrillera
nadnaturalnego. Akcja toczy się współcześnie w Toronto, w
świecie niczym nie różniącym się od naszej rzeczywistości, z
jednym wyjątkiem - w ukryciu, pomiędzy ludźmi, żyją wilkołaki.
Jednym, a w zasadzie jedną z nich, jest Elena Michaels, główna
bohaterka powieści pani Armstrong, kobieta wyjątkowa aż do
denerwującej przesady.
Ponieważ Ugryziona
jest powieścią debiutancką, można przymknąć oko na
mankamenty konstrukcyjne. Jeśli jednak chodzi o treść,
autorka zafundowała czytelnikom kilka ciężkostrawnych
kawałków, poczynając od pomysłu na pochodzenie wilkołactwa.
Z tą przypadłością rodzą się jedynie chłopcy, dziedziczy się
ją po ojcu. Mimo, że wilkołactwo ma tu podłoże genetyczne,
można zarazić się nim tradycyjnie - poprzez ugryzienie(!).
Jak sugeruje tytuł, to właśnie przytrafiło się Elenie. Jest
jedyną "wilkołaczką" na świecie, co czyni ją ze wszechmiar
niezwykłą. Ale nie dość na tym. Elena to także osoba o
niesamowicie smutnej i tragicznej przeszłości. Jako dziecko
została osierocona w wyniku wypadku samochodowego, trafiała
do kolejnych rodzin zastępczych, które nie tylko nie
potrafiły do niej dotrzeć, ale nowi tatusiowie okazywali się
przeważnie pedofilami. Elena przetrwała dzieciństwo, w końcu
zakochała się szczęśliwie, ale on ugryzł ją nie
powiadamiając wcześniej o konsekwencjach. Nasza bohaterka
nie chciała należeć do obmierzłej wilczej Watahy (której
życie nie różni się niczym od egzystencji przeciętnego
zjadacza chleba, pomijając nocne gonitwy i polowania raz na
jakiś czas w wilczej postaci). Do swoich przykrych
doświadczeń postanowiła zatem dodać prostytuowanie się jako
opłatę za podwiezienie z powrotem do Toronto... Krócej
mówiąc trauma kobiety w męskim świecie. Autorka funduje nam
tego typu smaczki przez około sto początkowych stron. Jeśli
jednak założyć, że powyższe wydarzenia są istotne dla
zrozumienia psychiki bohaterki (to z tego powodu jest
obecnie rozchwiana, niedojrzała, uparta i dość impulsywna) i
dać tej powieści szansę, można odkryć kilka jej jaśniejszych
stron.
Przede wszystkim autorka ma
sprawne pióro, pisze lekko i przyjemnie, co czyni z
Ugryzionej dobrą książkę do poduszki, pociągu czy na
nudne zebranie. Potrafi utrzymać akcję we właściwym tempie i
plastycznie przedstawić sceny walk, nie stroniąc od
umiarkowanej dawki brutalności i przemocy. Postaci są
zindywidualizowane i wyraziste, nawet jeśli denerwujące.
Intryga nie jest szczególnie wyszukana, ale wystarczająco
przemyślana. Szkoda, że proporcje między akcją a wątkiem
miłosnym (wszak bohaterka ma dylemat - człowiek czy wilkołak
będzie jej miłym?) nie są zrównoważone i zdecydowanie
przeważa ten drugi. Książka klasyfikowana jest przecież jako
nadnaturalny thriller, a nie nadnaturalny romans. Z drugiej
jednak strony wszystkie powieści spod znaku Anity Blake dążą
do zredukowania elementów akcji na rzecz miłości i seksu,
takie widać są prawidła gatunku.
Ugryziona
to nie jedyna możliwość spotkania z Eleną
Michaels. Powieść jest pierwszą z cyklu Women of the
Otherworld, obecnie liczącego jedenaście pozycji. Nie
wszystkie jednak są o Elenie, opowiadają o życiu wilkołaków,
wiedźm, wampirów i demonów żyjących pośród nas. Zwolennicy
tego typu powieści mogą zacząć zacierać ręce.
AUTOR
RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|