|
Czytanie
cykli powieściowych jest ryzykowne - autor może stracić
natchnienie czy z jakichkolwiek innych przyczyn porzucić dany
pomysł lub po prostu umrzeć. Wydawnictwom także zdarza się
zaniechać kontynuowania serii, jeśli nie sprzedawała się
wystarczająco dobrze. W takich sytuacjach czytelnicze
zaangażowanie kończy się rozczarowaniem i frustracją. Całe
szczęście nie stało się tak w przypadku cyklu Upiór Południa
Mai Lidii Kossakowskiej.
W drugim tomie autorka przenosi czytelników na Dziki Zachód.
Nieco senna mieścina rodem z westernu staje się sceną
dziwnych i strasznych wydarzeń. Mieszkańcy zaczynają ginąć
wraz z przybyciem do miasta znanego rewolwerowca Ralpha
Hitchcomba. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie
to, że Hitchcomb przebywa pod kluczem dwadzieścia cztery
godziny na dobę. Nad sytuacją stara się zapanować szeryf
Joseph Barlow. Ścielący się gęsto trup to nie jedyne
zmartwienie stróża prawa – w domu oczekuje go umierająca
córka...
Pamięć umarłych,
podobnie jak poprzedzająca ją Czerń, jest powieścią
niezwykle nastrojową, do czego przyczyniła się również
oprawa graficzna książki. Makabra częściowo ustępuje tu
miejsca psychologii. Pamięć umarłych nie obfituje w
dosadne obrazy przemocy i brutalności (co nie znaczy, że
jest ich pozbawiona), choć nie brak w niej naturalistycznych
opisów. Tu koszmary pochodzą nie tyle z zewnątrz, ile z
ludzkiego wnętrza. Rzeczywistość morderców, stróżów prawa
oraz tych, którzy nim manipulują, może okazać się jednakowo
przytłaczająca. Zwykle to sam człowiek poprzez swoje wybory
stwarza sytuacje i ich skutki, jakie następnie musi znosić.
Dobry wybór może prowadzić do ocalenia, za zły często płaci
się cenę najwyższą, bo nie wszystko da się wybaczyć. Choć
wydaje się to okrutne, jednocześnie jest pocieszające – tzw.
dobre uczynki, drobne odruchy serca bez dywagacji kto i na
co zasługuje, mają wciąż ogromne znaczenie.
Sylwetki postaci stworzonych przez Kossakowską są złożone i
wiarygodne, mają rozmaite wady i zalety zwykłych ludzi.
Czytelnik poznaje bohaterów książki w działaniu, dowiaduje
się także, jacy są naprawdę, kiedy analizują własne
przeżycia – wewnątrz, przed samym sobą, łatwiej jest zdobyć
się na szczerość. Choć fabuła nie jest skomplikowana, akcja
toczy się wartko. Proporcje między opisami i wydarzeniami
zostały doskonale wyważone, dzięki czemu powieść nie traci
ani na wyrazie, ani na dynamice. Pamięć umarłych,
choć „łagodniejsza,” to bez wątpienia godna następczyni
Czerni.
AUTOR
RECENZJI:
KAROLINA GÓRSKA |
|