|
Uwielbiam zbiory
opowiadań, jest to moim zdaniem świetny i wygodny sposób by
zapoznać się z twórczością danego pisarza. Gdy natrafimy na
kiepski kawałek, jest zawsze spora szansa, że i znajdziemy
perełkę. Gdy trzymam w dłoni obszerny wolumin nieznanego mi
autora, pojawiają się wątpliwości zaś gdy sprawa tyczy się
zbioru, jest to dla mnie bardziej przystępna forma poznania
.
Maja Lidia Kossakowska
uraczyła swych czytelników dość obszernym zbiorem opowiadań
pod tytułem „Więzy Krwi”, wydanym przez dobrze nam znaną
Fabrykę Słów w 2007 r.. Kossakowska świetnie tworzy nastrój
grozy, poprzez wnikliwą analizę ludzkich zachowań oraz
dobrze wkomponowane elementy frenetyzmu. Jej pióro jest
perfekcyjne zarówno pod względem narracji jak i sugestywnych
wizji . Autorka zabiera czytelników w miejsca pełne magii, i
ponurej alternatywnej rzeczywistości nieznanego świata w
tafli lustra, czy też w tekście „Diorama” opowiadającym o
losie dziewczyny mającej za towarzysza szczura, samotnej i
pozbawionej nadziei do czasu pojawienia się mężczyzny z jej
marzeń. Finał opowiadania jest zaskakujący i przewrotny,
lecz jak każdy zebrany tu tekst, inspiruje oraz nadają
świeżego polotu wybranej tematyce. Zapoznając się zresztą już
z pierwszym debiutanckim tekstem zamieszczonym w
miesięczniku „Fenix” pt. „Mucha” możemy nastawiać się na
prozę pełną nostalgii, skłaniającą ku refleksjom z
nowatorskim przedstawieniem śmierci w postaci symbolicznej
„muchy”. Treść sugeruje nam że każdy z nas hoduje w sobie
własną śmierć, w postaci pasożyta.
Koncept został ciekawie
odniesiony do postaci poetów, jako ludzi o wrażliwej naturze,
którzy posiadają rozwiniętą „Tanatyczną” cześć swojej
osoby. A to w rezultacie oznaczało skłonności ku używkom. Cały
tekst jest elegancko napisany, lecz jak na moje oko za
krótki. Gdyby autorka bardziej rozwinęła fabułę zatem i finał
byłby bardziej zaskakujący w swym przekazie. Na pochwałę
zasługuje także opowiadanie „Hekatomba”, utrzymany na pozór w
konwencji obrazu „Ręka Boga” w reż. Billa Paxtona. Dany tekst
opowiada o objawienia nastolatkowi Anioła Przemocy o imieniu
Rój. Na chłopcu spoczywa brzemienne zadanie mające na celu
wyeliminowania demonów w ludzkiej postaci oraz tych, którzy
nieuchronnie trafią na drogę występku. Nastawiałem się
osobiście na coś innego, gdyż puenta zakrawa troszkę o ideę
boskiego proroctwa, jak dla mnie troszkę wydumanego, lecz
ogólnie utwór jest ciekawy dzięki sylwetce głównego
bohatera. Z kolei kompletnym fiaskiem okazało się
opowiadanie pt. ”Schizma” na którego pomysł podobno autorka
wpadła podczas jazdy autobusem, będąc świadkiem stawiania
nowego wtedy szyldu „Megastore”. W moim osobistym odczuciu
wizja apokalipsy dotyczącej mentalności kościoła była
troszkę zobrazowana przesadnie i samo czytanie owego teksty
było mało wciągające. Lecz nawet i w tak słabym kawałku,
można dostrzec mały tlący się plusik za satyrę na mentalność
ludzką i przebiegunowanie naszych wartości .
„Więzy Krwi” to moim zdaniem
wór pełen wyśmienitych perełek plasujący się na dobrym
miejscu, wśród tworów naszych rodzimych autorów tego nurtu. Może i nie każde opowiadanko jest powalające i każdego w
stu procentach zaspokoi, lecz na pewno zasługują na
uwagę. Literatura skierowana do bardziej wymagających
czytelników oraz tych, którzy mylnie uważają, że literackim
miejscem kobiety jest groszowy romans .
AUTOR
RECENZJI:
VANDAL |
|